Fałsze, podwinięte sukienki i zmyślone gwiazdy. Największe sylwestrowe wpadki
Stacje telewizyjne co roku prześcigają się w bitwie o widza w sylwestrową noc. Podczas transmisji na żywo zdarzają im się wpadki. Niektóre są zabawne, inne żenujące. W oczekiwaniu na kolejne prezentujemy przegląd największych sylwestrowych wpadek ostatnich lat.
Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie sylwestrowej nocy bez hucznej imprezy. Ale są też tacy, którzy wybierają rozrywkę przed telewizorem. Zwłaszcza teraz, gdy pandemia nadal utrudnia organizację i udział w zbiorowych wydarzeniach. Stacje telewizyjne dbają o to, by ich widzowie mimo wszystko poczuli sylwestrową atmosferę. Organizowane przez nie koncerty transmitowane są na żywo w telewizji. I choć wszyscy przykładają się, by wypaść jak najlepiej, trudno uniknąć wpadek. W oczekiwaniu na tegoroczne imprezy sylwestrowe przypominamy najgłośniejsze wpadki ostatnich lat.
"Out of touch"
Playback – wynalazek, którym gardzą słuchacze i widzowie, nierzadko ratuje jakość koncertów nadawanych w telewizji. Niestety wystarczy jeden mały błąd technicznego i mamy wpadkę, która może zapaść w pamięć widzów bardziej niż cały dorobek artystyczny wykonawcy. Widzowie Sylwestera Marzeń z Dwójką z 2017 r. dobrze pamiętają moment, gdy na scenę w Zakopanem wyszedł zespół Uniting Nations z piosenką "Out Of Touch". Poznali wtedy zupełnie nową jakość playbackowej porażki. Daz Sampson poruszał ustami do wyciszonego mikrofonu podczas żeńskich partii utworu, a jego towarzyszka niezbyt udanie dośpiewywała chórki, brzmiąc przy tym głośniej niż wszystko inne. Ale podczas całego występu obydwoje zachowywali się, jak gdyby tak właśnie miało być. W sieci pojawiły się nawet spekulacje, że była to zemsta zespołu na organizatorach za to, że nie pozwolono im wystąpić na żywo.
Uniting Nations - Out Of Touch - 2017 Playback Fail
Lambadziara
Ostatniego dnia 2020 r. podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów w Polsacie Rafał Maserak uczył Polaków choreografii do najsłynniejszych muzycznych hitów. Jego asystentką na scenie była Karolina Gilon. Gdy rozbrzmiała "Lambada", modelka ruszyła na parkiet, kusząco kręcąc biodrami. Dumny tancerz, w przypływie ekscytacji, rzucił w jej kierunku: "Moja lambadziara!". Nietrafiony "komplement" nie umknął uwadze widzów i był szeroko omawiany w sieci.
Cała Polska widziała jej majtki
To nie była pierwsza wpadka Maseraka. Paulina Sykut-Jeżyna była jedną z prowadzących imprezę sylwestrową w Polsacie w 2018 r. Dziennikarka miała na sobie srebrną sukienkę, która podkreślała jej szczupłą figurę i odkrywała zgrabne nogi. Niestety, okazało się, że kreacja jest dość problematyczna w szalonym tańcu. W pewnym momencie Rafał Maserak poczuł zew i porwał prezenterkę do tańca. Obrót, podnoszenie i stało się! Piękna suknia podjechała do góry i kilkumilionowa publiczność miała okazję zobaczyć bieliznę Sykut-Jeżyny. Prezenterka bardzo się zmieszała i próbowała udawać, że nic się nie stało. Wszystko jednak uchwyciły kamery, a w sieci pojawiły się zdjęcia z tego incydentu.
Tak wyglądał sylwester 2020/2021 w Zakopanem. Byliśmy na miejscu
"Andrea Boccelli"
2020 r. Polsat zakończył okrutnie wkręcając widzów. Zgodnie z rozporządzeniem rządu musiał zrezygnować z imprezy plenerowej i przenieść się do studia. Mimo to stacja zaprosiła polskich i zagranicznych wykonawców. Kilka dni przed sylwestrem pojawiła się informacja, że Krzysztof Ibisz osobiście poleci helikopterem do Mediolanu, aby spotkać się z gwiazdą wieczoru. Specjalnie na tę okazję miał nauczyć się latać pod okiem kapitana Romana Pałysa. Ale w sylwestrową noc Ibisz, zamiast za sterami helikoptera, jak gdyby nigdy nic, znalazł się na scenie. A "gwiazda" wieczoru? O północy na dachu stacji pojawili się Małgorzata Walewska i… Czadoman ucharakteryzowany na Andreę Bocellego. Wszystko okazało się jedną wielką ściemą promującą program "Twoja twarz brzmi znajomo". Widzowie jednak poczuli się oszukani i byli wściekli na stację.
Gwiazda, która nie istnieje
Do rozżalonych internautów dołączyła TVP, która najpierw szkalowała Polsat w "Wiadomościach", a kilka tygodni później zaprosiła prawdziwego Andreę Boccellego na jeden ze swoich koncertów. Problem polega jednak na tym, że TVP również próbowała oszukać widzów. Na Sylwestrze Marzeń z Dwójką miała wystąpić gwiazda z zagranicy, niejaki Pedro Santana. Jak widniało na oficjalnej stronie TVP, w ostródzkim amfiteatrze Santana wykonał "swój najbardziej rozpoznawalny utwór", czyli "Opa Opa". Problem jednak polega na tym, że Santana wcale nie jest gwiazdą, a "Opa Opa" to hit duetu Antique z 1999 r.
Wpadki to nieodłączna część sylwestrowych koncertów. A widzowie, co tu kryć, po cichu liczą, że na ich oczach wydarzy się coś nieoczekiwanego. Bo wpadki niosą ze sobą emocje i temat do rozmów jeszcze długo po zakończonej imprezie. Co zaskoczy nas w tym roku? Przekonamy się już wkrótce.