"Fanka Popka" pozywa tatuażystę. Piotrowi A. grożą 3 lata odsiadki
Na początku 2018 roku cała Polska poznała historię wówczas 22-letniej Aleksandry Sadowskiej, która zdecydowała się poddać zabiegowi tatuowania gałek ocznych. Nazwana przez media tabloidowe "fanką Popka" (raper słynący z podobnych skaryfikacji), przypłaciła tę decyzję ciężkim kalectwem. Teraz pozywa niewykwalifikowanego tatuażystę.
Po zabiegu wpuszczenia niewłaściwego zdaniem pełnomocnika kobiety tuszu do gałek ocznych Aleksandra Sadowska jest praktycznie niewidoma. Jedna z jej gałek ocznych jest tylko częściowo sprawna, kobieta zaś całkowicie utraciła zdolność widzenia w drugiej.
W rozmowie z "Super Expressem" pani Aleksandra wyznała:
- Mój stan ciągle się pogarsza. Niestety, na razie lekarze nie dają mi wielkich szans na poprawę. Uszkodzenia są zbyt głębokie i rozległe. Boję się, że całkiem oślepnę.
W listopadzie 2018 roku jej historia została opisana w programie "Uwaga po uwadze", gdzie kobieta zarzekała się, że nie inspirowała się popularnym zwłaszcza wśród młodzieży raperem, a zmienić kolor gałek ocznych pragnęła od 5 lat.
Zobacz też: Nastolatek z Kalisza okaleczył się, by być jak idol
W sieci szybko zaczęły krążyć jej zdjęcia. Zabieg spełnił swój cel – o Aleksandrze było głośno i na Instagramie, i w mediach. Wkrótce okazało się, że Sadowska traci wzrok. Zachorowała na jaskrę, która przekształciła się w zaawansowane stadium zaćmy. Przeszła kilka operacji, które miały uratować jej wzrok.
Poczuła, że coś jest nie tak już w trakcie zabiegu
Aleksandrą opiekował się m.in. prof. Jerzy Szaflik z Centrum Mikrochirurgii Oka "Laser", który w rozmowie z medonet.pl wyjaśniał: – Chwilowo oko nie wymaga usunięcia, ale trzeba je leczyć i dbać o to, żeby nie doszło do pogorszenia. Poza tym procedura uszkodziła rogówkę i drastycznie upośledziła wydzielanie łez. Pani Aleksandra straciła też czucie w prawym oku, można je dotykać, a pacjentka i tak nic nie poczuje. Jednym słowem, wydarzyło się wszystko to, co najgorsze.
Sadowska wyznała, że wcześniej sprawdzała tatuażystę, który miał zmienić jej gałki oczne, widziała jego portfolio. W innym wywiadzie wspominała z kolei, że nie była świadoma efektów ubocznych i możliwych konsekwencji, bo "w internecie nigdzie o tym nie przeczytała".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Zabieg został wykonany nieprawidłowo. Obecnie nie widzę na prawe oko, drugie jest mocno uszkodzone. Nie jest całkowicie sprawne – mówi Aleksandra. I dodaje, że już podczas tatuowania czuła, że coś jest nie tak. Jeszcze w trakcie straciła częściowo wzrok w prawym oku, ale tatuażysta zapewniał, że wszystko jest w porządku i tusz tylko na moment zalał źrenicę.
Jest akt oskarżenia
Kobieta będzie teraz walczyć o odszkodowanie, a tatuażystę oskarża o uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy, kiedy tego potrzebowała.
- Będziemy walczyć o odszkodowanie, a kwota – jaka by ona nie była – nie zwróci wzroku pokrzywdzonej. Na pewno będziemy żądać 1,5 mln złotych – mówił jeszcze w 2018 roku Igor Sikorski, pełnomocnik Sadowskiej.
Teraz do sądu trafił akt oskarżenia przeciw Piotrowi A., który wykonywał skaryfikację oczu pani Aleksandry. Prokuratura postawiła mu zarzut oślepienia swojej klientki poprzez nieprawidłowe przeprowadzenie zabiegu tatuowania gałek ocznych. Grożą mu za to 3 lata więzienia. Ja podaje "Super Express", mężczyzna wciąż jednak wykonuje zawód i nie przyznaje się do winy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram