Trwa ładowanie...

Kosmetyki Wieniawy powinny być 3 razy tańsze. Rozczarowujący efekt

Popularna i atrakcyjna aktorka wypuszcza wegańskie kosmetyki do makijażu z pielęgnacyjnym składem. Czy coś mogło pójść nie tak? Zdania recenzentek są podzielone. Testowałam tusz do rzęs i pomadkę marki Jusee Julii Wieniawy przez tydzień, aby przekonać się o tym na własnej skórze.

Przez tydzień używałam kosmetyków Wieniawy. Oto efektPrzez tydzień używałam kosmetyków Wieniawy. Oto efektŹródło: Archiwum prywatne
d2xl6qu
d2xl6qu

Osoby znane z pierwszych stron kolorowych czasopism coraz częściej decydują się na podbój branży kosmetycznej. Na rodzimym rynku mamy silną reprezentację w kategorii produktów pielęgnacyjnych. Pat&Rub Kingi Rusin i Phlov Anny Lewandowskiej zbierają świetne oceny wśród konsumentek.

Nieco inaczej sprawa ma się z tzw. kolorówką. Choć na świecie mamy kosmetyczne imperium Kylie Jenner, Fenty Beauty Rihanny czy Honest Beauty Jessiki Alby, w Polsce jeszcze żadna gwiazda nie zdecydowała się na stworzenie marki ukierunkowanej na makijaż. Aż do teraz.

O marketing Jusee Julia Wieniawa martwić się nie musi. Jej popularność i zasięgi w mediach społecznościowych robią swoje. Jusee oferuje tylko dwa produkty, a i tak jest na ustach wszystkich. Choć wiele osób podchodzi do wypuszczonych przez Wieniawę kosmetyków z rezerwą, ciekawość zwycięża. Recenzentki prześcigają się w ocenach, nagrywają swoje oceny tuż po rozpakowaniu paczek i dzielą się wrażeniami.

Paczka idealna: piękna i ekologiczna Archiwum prywatne
Paczka idealna: piękna i ekologicznaŹródło: Archiwum prywatne

A przecież kosmetyki Julii mają bogate składy pielęgnacyjne, których efekty mogą być widoczne dopiero po dłuższym regularnym stosowaniu. Postanowiłam, że zamówię zestaw dwóch dostępnych produktów i będę uczciwie, w różnych warunkach, deszczu i pocie czoła przez 7 dni testować zarówno tusz, jak i pomadkę Julii Wieniawy. Co z tego wyszło? Sama byłam zaskoczona.

d2xl6qu

Czasem słońce, czasem deszcz

Produkty Jusee można kupić tylko na ich stronie internetowej, która wygląda jak ołtarzyk poświęcony Julii Wieniawie atakującej z potężnych filmików. Flirtuje z obiektywem, oblizuje różne przedmioty, zrzuca ubrania. Sama zakładka przeznaczona na zakupy jest już estetyczna i miła dla oka. Łatwo rozeznać się w ofercie, bo choć produkty są tylko dwa, wariantów sprzedażowych kilka. Pomadkę Shameless Lip Crayon w sześciu wariantach kolorystycznych i maskarę Virtuosa można nabyć w zestawach lub osobno.

Opisy produktów są szczegółowe i składają się z analizy pielęgnacyjnego składu i jego działania, a każdy obszernie scharakteryzowany kolor pomadki doczekał się nawet propozycji stylizacji, które będą się z nim dobrze komponować.

Niestety, podstawowej w przypadku szminki informacji, czyli tej o jej wykończeniu, nie znalazłam. Po załączonych zdjęciach i opisie mogłam się jedynie domyślać, że będzie satynowe. Na to niedopatrzenie ze strony Jusee zwróciła również uwagę Małgorzata Smelcerz z kanału House of Makeup.

Postanowiłam, że kupię zestaw z tuszem i pomadką w kolorze Pillow Talk. Brzmi znajomo? Jeden z odcieni Shameless Lip Crayon Jusee nazywa się tak samo jak kultowa szminka Charlotte Tilbury. Co więcej, kolor również jest łudząco podobny. Ciężko mi uwierzyć, że to przypadek, a osoby produkujące kosmetyki nie znają szminki, która na całym świecie sprzedaje się średnio co dwie minuty.

d2xl6qu

Sam proces zamówienia przebiegał sprawnie, a paczkę otrzymałam nawet szybciej niż zapowiadał sklep. Kartonowe opakowanie było nie tylko ekologiczne, ale też cieszyło oko. W środku czarne, papierowe wypełnienie, na tle którego bladoróżowe kartoniki na tusz i pomadkę wyglądały bardzo stylowo. A co najważniejsze - ani grama plastiku! Brawo Jusee!

Źródło: Archiwum prywatne
Warte swojej ceny?

Asy w rękawie

Marka w swoich kwiecistych opisach produktów obiecuje wiele, w związku z czym oczekiwania klientek rosną. Największe nadzieje pokładamy w naturalnych i pielęgnacyjnych składnikach stanowiących aż 85 proc. receptury pomadki. Choć w formule króluje olejek rycynowy, marka z dumą wychwala zawartość m.in. oleju konopnego, różanego, masła shea i mango, kwasu hialuronowego oraz kompleksu witamin E i F. Podsumowując: zapomnij o szmince pielęgnacyjnej tej jesieni, Jusee ma już w sobie wszystko.

d2xl6qu

"Moc naturalnych składników w połączeniu z nowinkami technologicznymi pielęgnuje, wygładza, nawilża i odżywia" – czytamy na stronie marki.

Niestety, żadnej z tych obietnic nie odnotowałam na swoich ustach. Były przesuszone i spierzchnięte, a po kilku dniach regularnego stosowania pomadki Jusee nic się nie zmieniło. Dodatkowo sam produkt nie prezentował się najlepiej. Dopiero gdy zaserwowałam sobie swoją standardową rutynę pielęgnacyjną z peelingiem, którą stosuję przy zwykłych szminkach, Shameless Lip Crayon Wieniawy wyglądała pięknie.

A jak było z tuszem? Tu znów mamy długą listę pielęgnacyjnych składników, które mają chronić delikatne rzęsy przed uszkodzeniami, promieniowaniem UV, regenerować i odżywiać. Receptura maskary Virtuosa nie jest najgorsza, ale już nieco słabsza niż pomadki. Wątpliwości wzbudza m.in. umieszczony dość wysoko w składzie alkohol, który może wysuszać, osłabiać rzęsy i podrażniać oczy.

Efekt po użyciu tuszu i pomadki Jusee Archiwum prywatne
Efekt po użyciu tuszu i pomadki JuseeŹródło: Archiwum prywatne

Po tygodniu codziennego stosowania tuszu Jusee nie zauważyłam niczego wyjątkowego. Produkt nie wywołał podrażnień, nie wzmocnił i nie odżywił rzęs. Miałam dokładnie takie same wrażenia z użytkowania, jak przy innych, dużo tańszych maskarach. Prawdopodobnie musiałabym używać go dłużej, aby jednoznacznie ocenić, czy obietnice producenta to tylko czcze gadanie.

d2xl6qu

Wyglądałam jak miliony monet?

To już sprawa dyskusyjna. Zachowując jednak szyk, zacznę od pomadki, która była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Po samym opakowaniu oczekiwałam więcej. Prezentowała się jak tani produkt drogeryjny, a nie jak kosmetyk za 70 zł. Choć akurat w tej opinii jestem raczej odosobniona. Większości recenzentek opakowania Jusee się podobają.

Jednak największy cios przyszedł przy rozpakowywaniu zamówienia. Kolor pomadki okazał się zupełnie inny, niż obiecywał producent. Myślę, że znajdzie swoje entuzjastki, ciepło wypowiadała się o nim chociażby Małgosia z House of Makeup. Problem w tym, że spodziewałam się przygaszonego różu, a otrzymałam krzykliwy odcień.

d2xl6qu

Co do samej konsystencji, aplikacji i komfortu noszenia znów zaskoczenie. Pomadka lekko zastyga i jest raczej matowa niż nawilżająca i satynowa. Ponieważ nie odżywia, krzykliwy róż podkreśla każdą suchą skórkę i wygląda nieestetycznie. Dodatkowo bardzo mocno rozmazuje się pod maseczką, na ten aspekt zwróciła uwagę też youtuberka Aga Sava. Na obronę przyznam, że szminka jest trwała i nie zmywa się przy jedzeniu i piciu.

Grudki, które nigdy nie powinny się zdarzyć Archiwum prywatne
Grudki, które nigdy nie powinny się zdarzyćŹródło: Archiwum prywatne

Co do głośnej afery z grudkami w pomadce, na które jako pierwsza zwróciła uwagę na swoim kanale Basia Kaszuba, a później przytrafiły się również Adze Savie, w moim egzemplarzu też się trafiły. Nie odczuwałam jednak z tego powodu dyskomfortu.

d2xl6qu

Marka uparcie twierdzi, że nie jest to wada produktu, a naturalne składniki, które nie rozmieszały się do jednolitej masy. Rzeczywiście, proces uzyskiwania gładkiej konsystencji przy użyciu masła mango (które jest twardsze i mocniej zwarte niż np. masło shea) jest dość trudny. Jednak przy kosmetykach w tej cenie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Większość naturalnych marek w takim wypadku po prostu wycofałoby wadliwą partię.

Zawiedzione nadzieje

Wobec tuszu miałam duże oczekiwania. Piękne minimalistyczne opakowanie, ciekawa szczoteczka, właściwości odżywcze i regeneracyjne, wodoodporność oraz spektakularny efekt. Virtuosa miała być prosta w aplikacji, pokrywać tuszem najkrótsze włoski, intensywnie pogrubiać i wydłużać, rozdzielać rzęsy i zalotnie je podkręcać. Czy taki efekt uzyskałam? I tak, i nie.

Efektu "wow" nie ma, ale powodów do ostrej krytyki również Archiwum prywatne
Efektu "wow" nie ma, ale powodów do ostrej krytyki równieżŹródło: Archiwum prywatne

Tylko raz, przy długiej, bardzo precyzyjnej i czasochłonnej aplikacji, udało mi się pięknie rozdzielić rzęsy. Zazwyczaj były one posklejane, lekko podkręcone, ale za to ładnie wydłużone. Szczoteczka rzeczywiście dociera do najkrótszych włosków, jednak muszę przyznać, że nie jest to efekt, którego spodziewałam się po maskarze za 90 zł. Tusz jest trwały, chociaż osypywał się po całym, intensywnym dniu.

Testującym go dziewczynom albo podchodzi, albo są zawiedzione. Większość jednak przyznaje, że cena nie do końca odpowiada jakości produktu. Youtuberki przedstawiały zazwyczaj swoje pierwsze wrażenie, dlatego nie powiedzą wam tego, co ja zdradzę teraz.

Zmywanie tej maskary to prawdziwy koszmar. Musiałam wprowadzić trzyetapowy demakijaż, w którym posiłkowałam się jeszcze gąbeczką konjac, delikatnie wymiatając produkt spomiędzy rzęs.

Nie wiem, czy chcę znów wchodzić do tej rzeki

Bardzo podoba mi się to, że Julia Wieniawa tak wiele uwagi poświęciła temu, aby jej kosmetyki miały przyzwoite składy i były wegańskie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że mamy w tej kategorii w Polsce spory wybór. W popularnych drogeriach możemy dostać produkty, które mają dobre składy i nie są testowane na zwierzętach, a kosztują znacznie mniej niż kosmetyki Jusee (średnia cena tuszy to ok. 40 zł, a pomadek 30 zł). Niektóre z nich mają nawet w kartonowe i papierowe opakowania.

Makijaż wykonany kosmetykami Julii Wieniawy Archiwum prywatne
Makijaż wykonany kosmetykami Julii WieniawyŹródło: Archiwum prywatne

Aktorka wypowiadała się w wywiadzie dla "Elle", że jest fanką pomadki MIYA, która ma podobne właściwości i wygląd do tej, którą sama później stworzyła. Rzecz w tym, że za produkty tej marki płacimy znacznie mniej ok. 30 zł.

Podsumowując: z kosmetyków Jusee nie jestem do końca zadowolona. Zapłaciłam 159,90 zł za dwa produkty wraz z wysyłką, nie zauważyłam pielęgnacyjnych właściwości, a uzyskany efekt nie jest tym, czego oczekuję od produktów w tym przedziale cenowym. Lepszy rezultat uzyskuję dużo tańszymi kosmetykami. Potencjał jednak jest ogromny, tym bardziej, że marka dba o proekologiczne standardy.

Julia Wieniawa: "Aktorstwo robię dla siebie, zarabiam na czym innym"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2xl6qu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xl6qu

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj