Nie tyka alkoholu od ponad 20 lat. Wprost mówi, dlaczego
Od ponad 20 lat Gary’emu Oldmanowi udaje się prowadzić życie w trzeźwości. Gwiazdor "Manka" opowiedział jednak o dawnych czasach, kiedy nie rozstawał się z alkoholem.
Gary Oldman postanowił otworzyć się w rozmowie z "The Los Angeles Times". Aktor wyznał, że jego wieloletnie doświadczenie z alkoholizmem pozwoliło mu na lepsze zrozumienie odgrywanej przez niego postaci Hermana Mankiewicza w produkcji Netfliksa "Mank". Podobnie jak u popularnego scenarzysty polskiego pochodzenia Oldman twierdzi, że jego nałóg "uszedł mu na sucho", ponieważ rzucił się w wir pracy.
- Herman, z tym swoim autoironicznym poczuciem humoru, był kiedyś na kolacji, gdzie pił ze swoim przyjacielem, który powiedział do niego: "Dlaczego choć raz nie wrócisz do domu trzeźwy?". Na co Mankiewicz odpowiedział: "Co? Wtedy moja żona wyrzuciłaby mnie z domu, myśląc, że to jakaś zupełnie obca osoba". Zrobiłem dokładnie to samo. Siadałem w knajpie i mówiłem barmanowi: "Poproszę dużą wódkę z tonikiem. I czy mógłby Pan już podać ją teraz, bo jestem alkoholikiem. Potrzebuję jej szybciej" - wyznał aktor.
Odtwórca roli Mankiewicza przyznał, że zerwanie z nałogiem było o tyle trudniejsze, ponieważ utożsamiał alkoholizm z wielkimi artystami jak np. Ernest Hemingway.
- Ludzie romantyzują alkohol, ja również to robiłem. Wszyscy moi bohaterowie byli alkoholikami lub uzależnieni od opium. Imponowali mi ci wszyscy poeci, dramaturdzy i aktorzy, którzy tak naprawdę byli wielkimi pijakami - wyjaśnił Oldman.
Aktor bardzo szybko poczuł efekty uboczne alkoholizmu.
- Pociłem się wódką. To stało się integralną częścią mnie. Nad ranem mój język był prawie czarny. Nie życzę największemu wrogowi, by znalazł się w takiej sytuacji jak ja. To było piekło. I ten autoironiczny humor? Tak naprawdę maskował tylko brak odpowiedzialności - przyznał gwiazdor "Manka".