Grażyna Szapołowska wspomina Bronisława Cieślaka. "Nie zdążyliśmy pójść na spacer"
W niedzielę 2 maja zmarł aktor Bronisław Cieślak. Polscy widzowie pokochali go za rolę porucznika Borewicza w kultowym serialu "07 zgłoś się". W rozmowie z WP wspomina go Grażyna Szapołowska.
- Bardzo przystojny mężczyzna, sympatyczny, kulturalny i pomocny. Przykro bardzo, bo tak odchodzimy, mijamy się… Jak za pociągnięciem takiego skrzydła anioła. Bardzo przykro mi to słyszeć, bo ostatnio nawet przesyłał mi pozdrowienia przez kolegę z Krakowa i chciałam pojechać tam, by umówić się z nim na kawę i czekałam, aż ten COVID się skończy. Chciałam się z nim zobaczyć, żebyśmy powspominali tamte czasy - mówi nam aktorka. - I przede wszystkim on lubił psy! Ja zawsze uważałam, że dobrzy ludzie lubią zwierzęta - dodaje.
Grażyna Szapołowska zagrała Lidię Dorecką w serialu o przygodach Borewicza w odcinku pt. "Hieny" nakręconym latem 1982 roku.
- Ten odcinek kręcił Krzysztof Szmagiel, to była wspaniała grupa wtedy, jeszcze Piotr Fronczewski… On zawsze pierwszy wstawał, bo kręciliśmy to na jeziorach w pięknej porze. Witał nas z takim uśmiechem i przymrużonym okiem. Pamiętam tylko, że go bardzo przepraszałam, gdy go spoliczkowałam - wspomina pracę na planie Szapołowska.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Byliśmy tacy młodzi! On się w ogóle nie zmieniał, wciąż był taki sam, ten sam głos, uśmiech.
Na pytanie, czy Cieślak był w jakikolwiek sposób podobny do postaci Borewicza aktorka odpowiada: - Myślę, że w swojej takiej uczciwości. Taka pewnego rodzaju prawość z niego wychodziła. Na początku był dziennikarzem, ale przez swoją urodę i głos trafił do filmu.
Naszą rozmowę Grażyna Szapołowska kończy refleksją:
- Teraz sama muszę się zastanowić, bo ja czuję się jak nastolatka. Ale gdy czasem ktoś mnie pyta, ile mam lat, to myślę "Boże, to już tak maleńko zostało". Uświadamia mi pani, że ja powinnam teraz zadzwonić do wszystkich ludzi, którzy jeszcze żyją, z którymi miałam kontakt. Bo w tym biegu przez całe życie po skończonej pracy wskakujemy w kolejną i zapominamy o sobie. Chyba ta przerwa lockdownowa jest po to, by odświeżyć sobie te wszystkie znajomości z pracy. Ktoś mnie zapytał, co chciałabym powiedzieć Kieślowskiemu i odpowiedziałabym: "żeby dał mi swój nowy numer".
A Bronisławowi Cieślakowi?
- Że nie zdążyliśmy pójść na spacer w Krakowie.