Bradley Cooper staczał się na dno. Wyznał, od czego się uzależnił
- Byłem tak pogubiony, że uzależniłem się od kokainy - wyznał Bradley Cooper. Gwiazdor opowiedział o fatalnych początkach kariery.
Bradley Cooper ma dziś na koncie kilka nominacji do Oscarów. Worek z nagrodami otworzył się, gdy wystąpił w "Poradniku pozytywnego myślenia" i producenci z Hollywood przestali go traktować jako aktora, który gra tylko i wyłącznie w głupiutkich komediach i komediach romantycznych. Fenomenalnie zagrał w "American Hustle", "Narodzinach gwiazdy", ostatnio Akademia doceniła "Zaułek koszmarów" z jego udziałem. Cooper jest w panteonie gwiazd, ale mało kto wie, że początek jego kariery w świecie filmu był dramatyczny.
15 lat temu Cooper grał razem z Jennifer Garner w serialu "Agentka o stu twarzach". W drugim sezonie jego rola została najpierw drastycznie okrojona, a potem Cooper został wyrzucony z obsady. Poszło o uzależnienie od narkotyków, które wyniszczało życie aktora i to do tego stopnia, że miał myśli samobójcze. Potrzebował pomocy.
Cooper o 'Poradniku pozytywnego myślenia'
Cooper ze szczerością opowiedział o tamtych latach jego życia w podcaście "SmartLess" Jasona Batemana, Willa Arnetta i Seana Hayesa. Nazwał je "straconymi". Cooper przyznał, że był zagubiony, chory i uzależniony od kokainy. - Byłem pogrążony w depresji. Dopiero gdy wyszedł "Kac Vegas", gdy miałem 36 lat, pozbierałem się w życiu. Wszystko złe wydarzyło się przed tym, jak dotknęła mnie prawdziwa popularność - mówi Cooper.
Aktor nie pierwszy raz mówi o tym, jak na początku lat 2000 niemal zniszczył sobie życie. W rozmowie z "The Hollywood Reporter" mówił nie tylko o uzależnieniu od narkotyków, ale i od alkoholu.
- Na jednej z imprez umyślnie uderzyłem głową o betonową podłogę, krzycząc, jaki jestem twardy. Podniosłem się, a krew ciekła mi po twarzy. I zrobiłem to drugi raz. Spędziłem całą noc w szpitalu, czekając, aż mnie pozszywają. Martwiłem się, co ludzie o mnie powiedzą i czy przeżyję kolejny dzień. Zawsze czułem się jak wyrzutek. Byłem zamknięty w swojej głowie. Zrozumiałem, że nie wykorzystuję swojego potencjału i to mnie przeraziło do kości. Wiedziałem, że zmarnuję tak sobie życie, naprawdę je zmarnuję - opowiadał.