Hajs, trawka i dziewczyny. Pandemia nie zmieniła priorytetów polskich raperów [OPINIA]

Mam na karku 50-tkę i wiem, że w tym wieku powinno mi się już powoli odcinać Internet. Z mailem jeszcze sobie jakoś radzę, ale Instagram i Tik Tok już nie dla mnie. Jestem już trochę za stary na zabawy, pranki czy challenge i nie kumam, o co chodzi młodym.

A jednak postanowiłem sprawdzić – ja, człowiek wychowany na teledyskach granych na dwóch kanałach telewizji przez Krzysztofa Szewczyka w latach 80. - o co chodzi w tym całym #hot16challenge2 na YouTube.

Zrobiłem to, żebyście wy – rodzice nastolatków - już nie musieli.

I nie, nie wszedłem tam dla polityków. Politycy, zwłaszcza faszystowscy, potrafią popsuć człowiekowi każdą zabawę wezwaniami do wieszania czy kastrowania ludzi. Nie tego szukam w akacjach charytatywnych, z których pieniądze idą na wsparcie służby zdrowia.

Bardziej chciałem wywnioskować, czym żyją w pandemii młodzi ludzie (głównie hiphopowcy) i jak widzą świat czasów zarazy. To w końcu oni nominują siebie nawzajem i wyśpiewują 16 linijek rymowanego tekstu, a wszystko w celu wsparcia służby zdrowia.

Lansują maseczki

Oczywiście, najpierw musiałem się przebić przez przekleństwa. Wiele rapowanych challengów zbudowanych jest bowiem na wulgaryzmach. Młodzi myślą, że to oni wymyślili przeklinanie. Ale zapewniam, że moje pokolenie wychowało się na filmach Pasikowskiego z Bogusiem Lindą w roli starego esbeka, więc nie takie rzeczy już słyszeliśmy.

Ogólnie, uniwersalna rada raperów dotycząca pandemii jest krótka i można ją streścić w dwóch słowach: Jeb... Covid!

Jedynie Fisz przyznaje, że: "jestem wege, więc nie rzucam mięsem wers za wersem".

Jeśli jednak zdrapać te wulgaryzmy jak zdrapkę, to co się pod nimi kryje?

Na szczęście dla wielu młodych raperów kwarantanna nic nie zmieniła. Ich priorytety i styl życia nie uległy zmianie. Tak, jak jarali zioło, czyli gibony, tak dalej jarą gibony. Podczas, gdy ich starzy zastanawiają się, czy będą mieli pracę i z czego opłacą rachunki, ziomki siedzą na chacie i wypuszczają z lufek buchy. Ten temat przebija się w wielu utworach. Marihuana jest dla młodych muzyków tym, czym domestos i inne środki dezynfekcyjne są dla prezydenta Donalda Trumpa – najlepszą odtrutką na złe czasy.

Jak ze zdrowiem? Na razie dobrze. Wielu raperów pozuje w maseczkach (np. Taco, Sokół) i promuje rozsądne, prozdrowotne zachowania. Jedynie raper Kali uważa, że "pandemia to parodia", a prawdziwym wirusem jest "Bill Gates ze swoimi szczepionkami".

Raper Fokus cieszy się, że "w pierwszym akcie nie kaszlę/ więc chyba uciekłem masakrze". Nikt nie narzeka na zdrowie, a raczej na odwołane koncerty i imprezy oraz konieczność płacenia podatków złodziejskiemu państwu.

Czy jednak dotknął ich kryzys? O dziwo nie! Podczas gdy my oszczędzamy, bojąc się nadchodzącej zapaści ekonomicznej, młodzi raperzy chwalą się, że dalej mają pełno sosu, hajsu czy siana. Czy to prawda czy obowiązkowa w hip hopie poza?

Raper Bedoes rymuje nawet, że ”wszystko jest Gucci, wszystko jest Prada”. Zastanawiam się, gdzie on w tym pójdzie, skoro kluby pozamykane, a festiwale odwołane? Czy taką różnicę sprawia mu, że chodzi z kuchni do łazienki w klapkach Louis Vuitton, a nie np. w kubotach? Jak dla mnie jeden ch... - jak mówią młodzi raperzy.

Z kolei Taco Hemingawy chwali się, że u niego na podłodze leży ”góra lodu - hajsberg”.

Na co idą te pieniądze, poza oczywiście skrętami?

Raper Quabonafide wyjawia w teledysku, że kolekcjonuje zestawy klocków Lego. Pokazuje nawet zestaw Clumsy Hans. Sprawdziłem: powstało ich tylko 80 w 2015 roku i dziś mogą być warte nawet 1000-1250 dolarów.

Dlatego Quabonafide chwali się: ”nie pie..lę się w tańcu/ wydałem na klocki twój łańcuch” (czyli równowartość złotego łańcuszka).

Co jeszcze robią młodzi raperzy z nadmiarem wolnego czasu?

Popularny raper Mata (ten od patointeligencji) przyznaje bez wstydu, że ogląda w wolnym czasie tzw. filmy dla dorosłych. No cóż, gdyby zapytał ojca, Marcina Matczaka, ten zapewne opowiedziałby mu, jak kiedyś przemycało się świerszczyki rozklekotanym wartburgiem z Berlina Zachodniego. Dziś młodzież ma wszystko na odległość kliknięcia. Mata ma 19 lat, ale zapewne przyjdzie kiedyś czas, że od pornografii za ważniejsze uzna ratowanie demokracji. Priorytety zmieniają się z wiekiem.

W ogóle raperzy - na przekór pandemii - przechwalają się, jacy są popularni, bogaci, jak niszczą konkurencję lepszymi rymami oraz jak w związku z tym dziewczyny pchają im się do do łóżek. Nie wiem, czy to prawda, ale nie tylko ja jestem sceptyczny. Nawet raper Peja - ze starego, oldschoolowego pokolenia - wbija szpilę swoim młodszym kolegom po fachu:

Ci nowi raperzy/ co drugi - niezły pyskacz

A do tego babiarz.. taa.. chyba Przemysław

Jak jeszcze młodzi spędzają wolny czas? Taco Hemingway ucieszył mnie, bo rapuje: "nieżywe stare koty/jestem jak Joe Exotic". Znaczy, ogląda w pandemii serial Netfliksa "Król tygrysów". Bardzo dobry wybór – to świetny serial dokumentalny o szaleńcach prowadzących w USA prywatne ogrody zoologiczne.

Podsiadło: nie umiem rapować

Na szczęście w #hot16challenge2 każdy znajdzie coś dla siebie. Komu nie w smak wulgarny Bedoes, znajdzie rozśpiewanego ironicznie Dawida Podsiadło, sceptyczną i wycofaną Nosowską czy zaskakująco dobrą Brodkę, która "zamiata" swoich kolegów po fachu, rymując:

A moje słowo prędko cię zetnie / Moje szesnastki są pełnoletnie.

Tak, przy inteligentnej Brodce wielu raperów wypada po prostu jak małolaty ciężko przechodzące fazę dojrzewania, fantazjujące na głos przed kolegami, kogo to rzekomo ostatnio zaliczyły.

Wybaczmy im, bo robią to w szczytnym celu. Na służbę zdrowia zebrali już 1,5 mln zł. Szacun Solar!