Hanna Lis nie mogła pożegnać mamy w szpitalu. Skrytykowała zachowanie Czarnka
Z powodu pandemii Hanna Lis nie mogła pożegnać umierającej mamy w szpitalu. "Cholernie bolało" - napisała na Twitterze.
4 września zmarła mama Hanny Lis. Aleksandra Stampf’l-Kedaj miała 88 lat. Podobnie jak mąż, Waldemar Kedaj, była dziennikarką. To dzięki rodzicom gwiazda TVN pokochała swój przyszły zawód. Matka dziennikarki już w 2014 r. miała poważne problemy ze zdrowiem. Trafiła do szpitala z powodu zawału i wylewu. Wyszła z niego dopiero po 6 miesiącach. Mimo intensywnej rehabilitacji kobieta nie wróciła do pełni zdrowia – nie porusza się o własnych siłach. Hanna Lis opiekowała się nią w ostatnich latach.
Kobieta zmarła w szpitalu, a Hanna Lis z powodu pandemii nie mogła towarzyszyć jej w ostatnich chwilach. Dlatego oburzyło ją to, że Przemysław Czarnek, nowy minister edukacji, odwiedził babcię w szpitalu mimo zakazu.
Na Twitterze dziennikarka napisała: "Moja Mama umierała w szpitalu. Jako odpowiedzialny obywatel nie polemizowałam z zakazem odwiedzin. Cholernie bolało nie móc się z Nią pożegnać. Chwilę po Jej śmierci zaproszono mnie na oddział po odbiór karty zgonu. Nie ma procedur, poza jedną: jesteś z PiS- wszystko wolno".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pod tym tweetem posypały się komentarze internautów, którzy też pisali, że nie mogli pożegnać umierających bliskich. Lis napisała: "Nie mogłam wejść na oddział, żeby potrzymać mamę za rękę (w masce, rękawiczkach i goglach). Ale weszłam na TEN SAM oddział, żeby odebrac Jej kartę zgonu. Mijałam po drodze pacjentów i ich pokoje, zastanawiając się w którym odeszła Mama. A Czarnek wchodzi i zaraża cały oddział".
Dodała też: "Może suweren w końcu zrozumie, że podział na lepszy i gorszy sort przebiega na linii władza-społeczeństwo. Całe społeczeństwo".