Konflikt w rodzinie królewskiej nie wygasa. "Harry złamał mi serce"
Przy okazji pożegnania Elżbiety II wychodzą na jaw kolejne żale i urazy w rodzinie królewskiej. Większość z nich ogniskuje się wokół Harry'ego i Meghan. Tym razem cierpi przez nich król Karol. Co zrobi William?
Na początku września, jeszcze przed śmiercią królowej, Harry i Meghan przylecieli do Europy, żeby promować Invictus Games, igrzyska, które książę zainicjował z myślą o niepełnosprawnych weteranach wojennych. Para zatrzymała się w Londynie na zamku Windsor. Na wieść o tym Karol zaprosił syna i synową do swojej szkockiej posiadłości. Jak donosi "Today", miał nadzieję, że spędzą w trójkę trochę czasu i wyjaśnią sobie wszelkie nieporozumienia, powstałe zwłaszcza po ostatnim wywiadzie Meghan dla "New Yorkera". Markle przywołała w nim słowa Harry'ego, który miał stwierdzić, że bezpowrotnie stracił ojca. Stało się to w momencie, kiedy Karol odmówił synowi wsparcia w sądowej batalii z tabloidami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Książę Harry i księżna Meghan na zawodach Invictus Games
Harry nie przyjął zaproszenia ojca. Jak twierdzi informator "Sunday Times", za tą decyzją stała Meghan, niezainteresowana pojednaniem i nosząca w sobie głęboką zadrę. Do tej pory nie może wybaczyć teściowi jego rasistowskiego pytania, które usłyszała, kiedy była w ciąży z Archiem. Karol miał być ciekaw, jakiego koloru będzie dziecko po urodzeniu.
Karol zwierzył się podobno Williamowi, że Harry, odrzucając rękę wyciągniętą do zgody, złamał mu serce. Oficjalnie robi dobrą minę: "Chcę wyrazić moją głęboką miłość do Harry'ego i Meghan, którzy nadal budują swoje życie za granicą" - wyznał w swoim pierwszym przemówieniu tronowym.
Brytyjskie tabloidy twierdzą, że w prywatnych rozmowach ze starszym synem, król martwi się, jak dalej ułożą się relacje z Harrym i jaką bombę może jeszcze odpalić Meghan. Karol nie ukrywa, że za jakiś czas może to być problem samego Williama, który właśnie został następcą tronu. Ten nie pozostawił żadnych wątpliwości i obiecał: "Tato, będę cię zawsze wspierał, żeby nie wiem co". Czy to zwiastuje bratobójczy konflikt na jeszcze większą skalę?