Iwona Pavlović nic nie wiedziała o przekrętach hotelarza z Zanzibaru? "Nie mieści się mi to w głowie"
Tancerka w ostatnich latach często gościła w sieci hoteli Pili Pili na Zanzibarze, których właściciel Wojciech Żabiński nagle zawiesił działalność. Pavlović twierdzi, że nie miała pojęcia o finansowej sytuacji placówek, w których pracowała.
Iwona Pavlović jest jedną z polskich celebrytek, które dały uwieść się urokowi Zanzibaru. Tancerka od 2020 r. była tam częstym gościem - prowadziła warsztaty taneczne dla gości hoteli Pili Pili prowadzonych przez Wojciecha Żabińskiego. Miejsce to odwiedziły też m.in. Natalia Kukulska, Małgorzata Socha, Anna Dereszowska.
Kilka dni temu właściciel ogłosił zawieszenie działalności do 4 czerwca. Klienci, którzy wykupili pobyt w najbliższym czasie, nie mają co liczyć na zwrot pieniędzy, gdyż nie są objęci Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym. Pracownicy hoteli otrzymali wypowiedzenia, a problemy finansowe Żabińskiego stały się jawne.
Nie tylko Stuhr. Kto jeszcze myśli o emigracji lub już się na nią zdecydował?
Jednak jurorka "Tańca z gwiazdami" zapewnia, że nie miała pojęcia o tarapatach spółki Pili Pili, z którą współpracowała. Spodziewała się, że w najbliższym czasie ponownie zawita na Zanzibar.
- Gdy zobaczyłam informacje o odwołaniu wakacji na Zanzibarze, na początku przeżyłam szok. Nie wiem, co się dzieje, ja jestem w szoku, zupełnie nie wiem, co o tym myśleć, bo tak samo mogłam się dać oszukać. Nie zanosiło się na to, by tak to się miało skończyć i myślę, że 99 procent turystów, którzy tam byli, powiedzieliby to samo. Bo wszyscy tymi wyjazdami byli zachwyceni, bo to piękne miejsce, bajka, raj po prostu - wyjaśniła w rozmowie z "Faktem".
W ostatnich miesiącach tancerka zauważyła drobne problemy. Zrzuciła je jednak na karb położenia Zanzibaru.
- Pojawiały się jakieś drobne kłopoty z dostawami w tych ostatnich turnusach zwłaszcza, ale słyszeliśmy, że jest reorganizacja, pewne zmiany i to jest naturalne, bo to jednak Afryka. Czasami brakowało wody, były braki w kuchni, wyłączano prąd, ale wszyscy to rozumieli - zapewnia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Pavlović osobiście znała Wojciecha Żabińskiego, przedsiębiorcę z Gdańska, który w świetle prawa nie prowadził działalności organizatora turystyki. Obecnie Ministerstwo Sportu i Turystyki podtrzymało zakaz nałożony na spółki przez Marszałka Województwa Pomorskiego w styczniu br.
- Poznałam go, choć ostatnio nie było go już na miejscu. Gdy się z nim rozmawiało, wydawało się, że wszystko jest w porządku, nawet mi się podobał, bo widziałam w nim człowieka pełnego pasji. Człowieka, który ma fajną wizję i kocha to, co robi, nie myśli tylko o zarobku - oceniła.