Jacek Borkowski ciężko przeszedł COVID-19. "Nigdy nie czułem się tak źle jak wtedy"
W kwietniu Jacek Borkowski zachorował na COVID-19. Jego stan był na tyle poważny, że aktor musiał pierwszy raz w życiu trafić do szpitala. Dziś wspomina: "Wokół siebie widziałem trzydziestolatków, którzy umierali".
Chociaż trzecia fala pandemii koronawirusa w Polsce już minęła, codziennie zaraża się kilka tysięcy osób. Wśród nich znalazł się popularny gwiazdor "Klanu". W kwietniu wystraszył fanów zdjęciem ze szpitala w masce tlenowej. Na szczęście po jakimś czasie stan 62-latka był na tyle dobry, że mógł już wrócić do domu i pracy. Ale przestraszył się nie na żarty...
- Gdy karetka wiozła mnie do szpitala, to do głowy przychodziły mi różne myśli. To cholerstwo, które nie wiadomo gdzie złapałem, miało u mnie ciężki przebieg. Musiałem leżeć pod tlenem. Nigdy nie czułem się tak źle jak wtedy. Ledwo oddychałem, ledwo mówiłem, nie miałem na nic siły - powiedział w rozmowie z "Twoim Imperium".
Jakiś czas temu zapytany przez "Fakt" o ludzi niewierzących w pandemię, odpowiedział z irytacją, że nie ma im nic do powiedzenia. Zwłaszcza że widział w szpitalu młodych ludzi w naprawdę złym stanie.
- Wokół siebie widziałem trzydziestolatków, którzy umierali z powodu tej choroby i zdałem sobie sprawę, że i dla mnie może się to źle skończyć - wyznał.
Na szczęście wyzdrowiał, mógł wrócić do pracy. Niedawno wspierał swojego syna przed egzaminem maturalnym. - Bardzo się cieszę, że wróciłem - kwituje.
Trwa ładowanie wpisu: facebook