Spowiedź aktora. Pił i ćpał bez opamiętania. Mówi, co uratowało mu życie
Jacek Poniedziałek był gościem kolejnego podcastu Patrycji Wanat. Opowiedział o sposobach na kwarantannę społeczną, lękach i walce ze swoimi demonami.
Gościem kolejnego odcinka podcastu "Rozmowy z kuchni" był Jacek Poniedziałek. Aktor, reżyser i tłumacz zdradził, jak mija mu czas podczas izolacji.
ZOBACZ TEŻ: Tadeusz Chudecki stracił szwagra przez koronawirusa
- Staram się sobie mówić, że to jest dobry i pożyteczny czas. Chwila, na te wszystkie rzeczy, na które nigdy nie miało się czasu. Ale psychicznie różnie sobie radzę, bo jestem człowiekiem ruchliwym i w zamknięciu odczuwam coś na kształt klaustrofobii - mówi Poniedziałek.
Artysta przyznał się, że zdarza mu się łamać wprowadzone zakazy.
- Chodzi oczywiście o te absurdalne, typu zakaz wyjścia do lasu czy uprawiania sportu.
Dodał też, że choć ma teraz więcej czasu i może nadrabiać zaległe filmy, seriale i książki, to żyje w stanie paraliżu, obawiając się o przyszłość.
- Wszystko, co teraz mamy, może runąć jak domek z kart.
W rozmowie z Patrycją Wanat Jacek Poniedziałek zdradził, że napisał książkę, której premiera została przesunięta na kwiecień 2021 r. Dodajmy, że książkę bardzo szczególną.
- Zacząłem pisać dziennik i ta książka to takie moje wyznanie. Po latach szaleństwa wytrzeźwiałem. Jestem niepijącym alkoholikiem. To niesamowite, że znalazłem się w innym mentalnie miejscu niż byłem. Opisywanie swoich losów, oczywiście upraszczam, ale uratowało mi życie.
Poniedziałek opisał, co doprowadziło go nad, jak to nazwał, skraj przepaści.
- Piłem coraz więcej, co w naszym środowisku jest dosyć często. Nie mówię tego, aby się usprawiedliwiać. Chcę po prostu wyjaśnić ten mechanizm. To jest głód, który pojawia się po spektaklach. Które są długie, wymagające, które potrafią cię przeorać. Po tym oczekuje się pewnego rodzaju nagrody. Kończyło się to piciem i nie ukrywam, że też ćpaniem.
Dlaczego się opamiętał?
- Uświadomiłem sobie, że po tym jest i kac, i zmęczenie. Tego było tak dużo, że zmotywowało mnie to do tego, aby z tym skończyć. Choć to niewłaściwe słowo, bo to się nigdy nie kończy. Bardziej, żeby się zatrzymać w drodze ku przepaści - mówi Poniedziałek, który dodaje:
- To jest moment, w którym zawróciłem z jednej drogi i udałem się w inną. Mam nadzieję, że tak będzie. Póki co się trzymam.