Jakimowicz rzuca bluzgami i pokazuje fragment wiadomości o pozwie
"Pamięta ktoś jeszcze moją sprawę z Piotrem Krysiakiem?" - pyta Jarosław Jakimowicz na Instagramie. Choć pewnie mnóstwo osób chciałoby zapomnieć, to współpracownik TVP w dobitny sposób przypomniał o aferze z Piotrem Krysiakiem.
Ponad rok temu Piotr Krysiak - autor m.in. "Dziewczyn w Dubaju" - opisał na Facebooku sprawę gwałtu na jednej z uczestniczek konkursu Miss Generation 2020. Dziennikarz ani we wpisie, ani w pierwszej rozmowie z WP nie podał nazwiska osoby, która miała dopuścić się gwałtu na trzydziestoletniej kobiecie. Nazwisko Jarosława Jakimowicza wypłynęło za sprawą internautów, którzy zaczęli publikować zdjęcia byłego aktora z tamtej imprezy. Prowadzący "W kontrze" punktował, że jeśli Piotr Krysiak nie usunie wpisu o gwałcie, sprawa trafi do sądu.
Trudno było o wyważoną, obiektywną dyskusję w tej sprawie. Krysiak i Jakimowicz przerzucali się oświadczeniami i komentarzami. W sprawę w pewnym momencie włączyła się TAI, Telewizyjna Agencja Informacyjna, która podważyła wiarygodność Krysiaka. "Informuję, że wyrażam wolę współpracy i jestem gotowy w każdej chwili stawić się w prokuraturze, by zaznajomić się ze sprawą i złożyć wyjaśnienia" - pisał dziennikarz TVP pewnej nocy. Co dalej z pozwem?
Zobacz: Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Jakimowicz opublikował fragment wiadomości od prawnika, z której można dowiedzieć się, że Sąd Okręgowy w Warszawie zawiesił postępowanie przeciwko Piotrowi Krysiakowi "ze względu na kolejną bezskuteczną próbę doręczenia odpisu pozwu". Sam dziennikarz pokusił się o bardziej emocjonalny komunikat.
"Ta szmata pomówiła mnie o straszne rzeczy i niewinne osoby jak moje dzieci, rodzina, bliscy ponoszą tego konsekwencje do dziś. Za sytuację, która nie miała miejsca. Ta szmata lansuje się u Sekielskiego i zgrywa cwaniaka" - twierdzi (pisownia oryginalna).
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jakimowicz zwyzywał także Tomasza Sekielskiego, punktując, że może dziennikarz dostarczy Krysiakowi papiery sądowe. Warto dodać, że Sekielski pojawia się w tej sprawie tylko ze względu na to, że Krysiak gościł w jego studiu telewizyjnym w styczniu 2021 r. - No i po co ci to było? - pytał wtedy Sekielski.
- Tam w śledztwie jest mnóstwo kłopotów. A wystarczyło zabezpieczyć ślady 3 lutego. Ja napisałem tekst, nie przesądzając, czy gwiazdor tego dokonał, czy nie. W tej sprawie, jak zauważyłem, nie działo się nic, a liczba błędów przekroczyła liczbę palców u rąk - mówił Krysiak. A pytany przez Sekielskiego o to, czy obawia się procesu i problemów ze strony Jakimowicza stwierdził: - Nie, jestem bardzo spokojny. Nie będę płakał. Jak zadzwoniłem do adwokata, powiedział mi: media społecznościowe nie podlegają pod prawo prasowe. Jeśli gwiazdor pozwie pana, sąd nie będzie mógł uznać, że jako dziennikarz działał pan w interesie publicznym. Na samym początku procesu byłbym na straconej pozycji.