Jarosław Jakimowicz jednak ma sprawę w prokuraturze. Choć usilnie temu zaprzeczał
Jarosław Jakimowicz wciąż powtarza, że ponieważ nie da się nim manipulować, manipuluje się innymi ludźmi, aby źle o nim myśleli. Ale fakt, że zachowanie aktora w sieci znajduje się pod lupą prokuratury, nie jest żadnym matactwem. Potwierdziła to Wirtualnej Polsce rzeczniczka Prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jarosław Jakimowicz od niedawna wciąż jest na świeczniku. A to ze względu na swoją szemraną przeszłość opisaną w autobiografii, a to prawicowe poglądy, niemieckie nazwisko po rodzicach adopcyjnych z zagranicy, wygłupy w programie TVP Info, a także doniesienia o popełnieniu przestępstwa.
Kilka dni temu na facebookowym profilu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych pojawił się wpis, w którym autorzy cieszyli się "dobrą wiadomością". Jaką?
"Nadchodzi koniec bezkarności Jarosława Jakimowicza, gwiazdora z propagandowych programów TVP. Ponieważ dyspozycyjna wobec partii rządzącej prokuratura nie chciała prowadzić śledztwa w jego sprawie - odwołaliśmy się do sądu i wygraliśmy! Odważna sędzia Renata Kielak-Komorowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborza stanęła po naszej stronie i nakazała prokuraturze prowadzenie śledztwa w sprawie czynów, których dopuścił się Jarosław Jakimowicz. W tej sytuacji prokuratura MUSIAŁA wszcząć śledztwo i tak się stało, właśnie otrzymaliśmy decyzję w tej sprawie" - można było przeczytać w sieci.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jakimowicz na swoim profilu na Instagramie szybko odpowiedział na informację o wszczęciu postępowania przez prokuraturę.
"Za wszelką cenę chcą zniszczyć mnie i niszczą moją rodzinę. Za niszczenie mojej rodziny przyjdzie czas rozliczenia. [...] PROKURATURA NIE PRZEKAZAŁA ŻADNEJ SPRAWY JAKIMOWICZA DO ŻADNEGO SĄDU! Nie ma nic. To ci wszyscy #zdrajcywon odwołują się do sądu i to, co pokazują, to stare dokumenty, a już jest dawno po rozpatrzeniu! PROKURATURA NIE PODJĘŁA! Oni będą teraz mamić wszystkich tym samym" (pisownia oryginalna) - czytamy na Instagramie Jakimowicza.
Okazuje się, że prawda jest inna.
"Uprzejmie informuję, że w przedmiotowej sprawie w dniu 11 stycznia 2022 r. zostało wszczęte dochodzenie. W toku postępowania planowane jest zrealizowanie czynności zleconych przez sąd" - tak brzmi odpowiedź Prokuratury Okręgowej w Warszawie na pytanie Wirtualnej Polski - czy zgodnie z decyzją Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza wszczęto śledztwo w sprawie naruszenia prawa z art. 256. i 257. kodeksu karnego przez Jarosława Jakimowicza.
Zapytaliśmy też, czy toczą się inne postępowania w sprawie tej osoby (rok temu wpłynęło zawiadomienie o współudziale w handlu ludźmi). Na to Aleksandra Skrzyniarz odpowiedziała: "W oparciu o dane z systemu nie ustaliłam innych postępowań".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Przypominamy. Pierwszy paragraf art. 256 brzmi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa, lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.".
Z kolei art. 257 mówi: "Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.".
Trwa ładowanie wpisu: instagram