Jerzy Stuhr wraca do zdrowia. Nie miał zawału
Aktor tydzień temu trafił do szpitala.
Jerzy Stuhr tydzień temu trafił do krakowskiego szpitala. Jego stan był poważny. Na szczęście 69-letni aktor już czuje się lepiej, wraca do zdrowia. Co mu dolegało?
Jak donosi "Super Express" przyczyną hospitalizacji był częstoskurcz, czyli o wiele zbyt szybkie tętno. Chora osoba czuje zawroty głowy, trzepotanie w klatce piersiowej, duszności - o takich właśnie dolegliwościach wspominali informatorzy tabloidów. Niektórzy mogą ten stan pomylić z zawałem serca.
Nie miał zawału. To przez częstoskurcz trafił do szpitala. Lekarze dali mu zalecenie, że ma o siebie dbać, oszczędzać się. Wiadomo, jest po ciężkiej chorobie, musi na siebie bardziej uważać - pismo cytuje słowa przyjaciela Stuhra.
Ponieważ w szpitalu artystę poddano szczegółowym badaniom, na jaw wyszły inne kłopoty zdrowotne, a konkretnie niedrożna tętnica. Wykonano zabieg, który miał temu zaradzić, więc, miejmy nadzieję, Stuhr szybko wróci do formy, a kolejne problemy już go nie dotkną.
Kilka dni temu córka aktora, Marianna mówiła "Faktowi": Tata czuje się już dobrze, tyle mogę powiedzieć. Jednak kiedy wyjdzie ze szpitala, jeszcze nie wiadomo.
Ze względu na pobyt w szpitalu Stuhr nie mógł zagrać w przedstawieniu "32 Omdlenia" w Teatrze Polonia.
Z powodu nagłej choroby aktora zaszły zmiany repertuarowe drugiego dnia Rzeszowskich Spotkań Karnawałowych. Teatr Polonia, zamiast spektaklu »32 Omdlenia«, zaprezentuje monodram Krystyny Jandy »Ucho, gardło, nóż«. Ogromnie przepraszamy za wszelkie ewentualne niedogodności i komplikacje - można było dowiedzieć się z informacji na stronie teatru.
Stuhr miał zagrać również w spektaklu "Na czworakach" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie i w monodramie "Kontrabasista" w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, ale oba wydarzenia kulturalne odwołano.