Julia Wróblewska poszła do "zwykłej" pracy. Klienci robią sobie z nią zdjęcia
Dziecięca gwiazda jakiś czas temu zniknęła z show-biznesu. Julia Wróblewska zdecydowała się na terapię w ośrodku zamkniętym. Gdy z niego wyszła, podjęła "zwykłą" pracę, zupełnie niezwiązaną z aktorstwem.
Julia Wróblewska debiutowała rolą Michaliny w filmie "Tylko mnie kochaj" w 2006 r. Miała wówczas zaledwie 8 lat. Właściwie od tamtego momentu pojawiała się w serialach i pełnometrażowych produkcjach. Aktorka jest też aktywna w mediach społecznościowych, gdzie regularnie ma do czynienia z internetowym hejtem.
Młoda celebrytka dorastała pod ciągłą presją na oczach widzów. Julia Wróblewska już od dawna mówi o tym, że ma zaburzenia osobowości, jest na lekach i chodzi na terapię. Ponad pół roku temu zdecydowała się na pobyt w ośrodku zamkniętym, gdzie zdiagnozowano, że ma depresję. Opuściła placówkę, a pod okiem ekspertów zaczęła podejmować kolejne kroki. Jednym z nich było pójście do pracy niezwiązanej z show-biznesem.
- Teraz mam nowe zajęcie. W ośrodku dostałam zalecenia, żeby pójść normalnie do pracy i trochę zbalansować to moje życie publiczne i prywatne. Więc poszłam do zwykłej pracy i jestem kelnerką w restauracji. Pracuję tam od miesiąca i jestem bardzo zadowolona - powiedziała Julia Wróblewska w rozmowie z "Faktem".
Julia Wróblewska opowiada o terapii: "Ta choroba jest jak wirus"
- Żadna praca nie hańbi i choć dużo osób zawsze mi mówiło, że do normalnej pracy nie pójdę, to ja poszłam. Nabieram doświadczenia. Kariera karierą, ale jak ona by się kiedyś skończyła trudno byłoby mi dostać zwykłą pracę bez praktyki - dodała aktorka.
W rozmowie z "Faktem" 23-latka opowiedziała o kulisach swojej nowej pracy. Wróblewska przeszła szkolenie, a pracownicy restauracji przyjęli ją ciepło.
- Klienci często mnie rozpoznają i robią sobie ze mną zdjęcia - przyznała. - Ja zaczęłam wszystko na odwrót, bo jako dziecko zaczęłam robić karierę i nie miałam nawet możliwości pójścia do normalnej pracy - podsumowała aktorka.
Trwa ładowanie wpisu: instagram