Julia Wróblewska z rozpaczliwym apelem. "Nie zniosę kolejnej traumy"
Młoda gwiazda zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej. Bardzo emocjonalnie podeszła do kwestii strajku kobiet.
Julia Wróblewska szybko trafiła do polskiego showbiznesu, gdy w wieku 8 lat zagrała w filmie "Tylko mnie kochaj". Aktorka od jakiegoś czasu przyznaje, że sława w młodym wieku mocno wpłynęła na jej psychikę. Zmaga się z zaburzeniami osobowości.
Mimo to gwiazda postanowiła skomentować obecną sytuację w kraju. Zachęca swoich fanów do uczestniczenia w protestach przeciwko czwartkowemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który zakazuje wykonywania aborcji embriopatologicznych w Polsce.
Polskie gwiazdy z koronawirusem. Lista jest coraz dłuższa
"Proszę, zróbmy coś, zanim dzieci będą umierać w męczarniach tylko po to, bo ktoś zdecydował, że mają się urodzić i przeżyć niewiarygodny ból. Tortury! Zróbmy coś, zanim kobiety będą odbierać sobie życia, bo nie będą mogły zapomnieć tego widoku rozrywającego serce krzyku bólu własnego dziecka" - zaapelowała na Insta Story.
Julia Wróblewska zauważyła, że zmiana prawa najbardziej uderzy w osoby biedne, które nie będą posiadać środków na zagraniczny wyjazd i dokonanie aborcji w innym kraju. Z racji jej osobistych problemów łatwo jej wyobrazić sobie psychiczny koszmar, jaki może spotkać rodziny w tak trudnym położeniu. Sama nie wyobraża sobie, że mogłaby stanąć przed takim wyborem.
"Przysięgam, ja nie zniosę kolejnej traumy. Nie zniosę kolejnych snów, flashbacków.. Już zniszczyły mi życie i psychikę. Jeśli to by się stało, jeśli byłabym zmuszona na to patrzeć, czuć to, widzieć śmierć mojego dziecka, które nie ma czaszki, ma serce na wierzchu... Moje serce by pękło i pękłabym ja" - wyznała.
Młoda gwiazdka zwróciła uwagę, że w obecnym sporze nie chodzi o aborcję "na życzenie". Wielu protestujących opowiada się za zachowaniem obecnego kompromisu prawnego, który dopuszcza aborcję z powodu nieodwracalnych uszkodzeń płodu.
Zdaniem Julii Wróblewskiej zaostrzenie prawa wpłynie na dramatyczną sytuację kobiet, które nie radząc sobie z sytuacją, mogą wybrać samobójstwo. Mocnymi słowami podsumowała ciążącą na społeczeństwie odpowiedzialności za tą przepowiednię.
"Będziecie w stanie sobie wybaczyć, gdy usłyszycie, że nie dała rady? Że odebrała sobie życie? To nie będzie jeden przypadek, będzie ich mnóstwo. I jeśli te kobiety nie dostaną wyboru, to WY, którzy zgadzacie się z tą ustawą, będziecie mieli krew na rękach" - oceniła.