Justyna Żyła pierwszy raz na czerwonym dywanie. Na Flesz Fashion Night nie odstawała od innych celebrytek
Pierwsze koty za płoty
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Justyna Żyła na dobre zagrzała miejsce w polskim show-biznesie. Żona znanego skoczka dała o sobie znać mediom, kiedy zaczęło się sypać jej małżeństwo. Wtedy pospieszyła do jednego z tabloidów, na łamach którego bardzo szybko się zwierzyła.
I chyba nie ma tego złego, bo dostała to, czego chciała. Trochę atencji i blasku fleszy. A te przydadzą się przy promowaniu jej kanału na YouTube, który prężnie się rozwija.
Przepustka do show-biznesu
Znajomości to podstawa. A tych Justynie nie brakuje. Św. Piotrem, który otworzył jej bramy show-biznesu, okazała się być Aneta Wikariak - red. naczelna "Party.pl" i "Flesza".
Justyna okazała się ważnym gościem, bo pozowała z najważniejszą osobą wieczoru.
Chwila zapomnienia
Justyna oddała się chwili i chętnie pozowała fotoreporterom. Jej czerwona kreacja przykuwała uwagę. Sądząc po relacji, którą Żyła zamieściła na swoim profilu na Instagramie, do imprezy przygotowywała się kilka ładnych godzin.
Jaki był efekt?
Czerwony dywan
Justyna zdecydowała się na bardzo elegancką suknię. Czerwony aksamit połyskiwał w blasku fleszy i przeplatał się z falbaniastym tiulem. Możemy więc śmiało zaryzykować stwierdzenie, że "celebrytka" błyszczała wtorkowego wieczoru.
Drobna wpadka
Nie wszytko jednak było idealne. Trójkątne wycięcie pod biustem odsłoniło kawałek stanika, który nie zgrywał się kolorystycznie z kreacją. Ale show must go on. Justyna pozowała, jakby jutra miało nie być.
Szczery uśmiech
Koniec końców, Justyna poradziła sobie na pierwszym celebryckim wyjściu. Robiła wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę i chyba się udało.
Wróżycie jej przyszłość na salonach?