"Zawsze razem". Wiemy, co się stanie z psem Durczoka
Kamil Durczok o swoim psie mówił "mój Przyjaciel, najwierniejszy, oddany i bezgranicznie kochający oraz kochany". Dziennikarz miał go od szczeniaka przez trzy lata. Zawsze razem, a teraz ukochany owczarek niemiecki został sam. Przyjaciel Durczoka zdradził, jaki los czeka psa po nagłej śmierci pana.
Kamil Durczok na swój profil na Instagramie regularnie wrzucał zdjęcia i filmy ukochanego owczarka niemieckiego. Nawet w opisie podkreślił, że to ich wspólny profil: "Kamil & Dymitr. Ja - Wolny i niezależny. On też". Miłość dziennikarza do czworonoga była bezgraniczna, więc łatwo można sobie wyobrazić, że zwierzę bardzo tęskni za swoim panem, który nie wrócił ze szpitala.
— Dymitr i Kamil to byli prawdziwi przyjaciele. Pamiętam, jak trafił do domu Kamila jako szczeniak. Kamil przywiózł go z hodowli pod Katowicami. Mieszkaliśmy obok siebie, więc Dymitr traktował mnie jak członka rodziny — wyznał "Faktowi" Jacek Bankiel.
Sąsiad Durczoka opowiadał, że dziennikarz wychodził z psem na 3-godzinne spacery po lesie i "stanowili dobrany team". Zdradził też, że gdy rozeszła się wieść o śmierci dziennikarza, mnóstwo ludzi dzwoniło do niego, bo chcieli zaopiekować się Dymitrem. Pies jednak zostanie w rodzinie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kamil Durczok ostatnie dni przed śmiercią mieszkał z psem u swojej mamy. Pani Halina nie może się stale zajmować owczarkiem, dlatego zwierzę zamieszka u jej drugiego syna, Dominika.
- Ma swój dom i przestrzeń dla tego zwierzaka. Dymitr potrzebuje długich spacerów, a pani Halinka nie byłaby w stanie mu tego zapewnić – podkreślił Bankiel.
Przypomnijmy, że Kamil Durczok zmarł w szpitalu nad ranem 16 listopada. Zgon nastąpił "w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia". Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się w piątek 19 listopada o godz. 9.00 w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. Uroczystość ma mieć charakter rodzinny. Bliscy nie życzą sobie obecności mediów na cmentarzu w dniu pochówku.