Katarzyna Kubacka-Seweryn ma koronawirusa: "Ogromne spustoszenie w organizmie"
Katarzyna Kubacka-Seweryn, żona aktora Andrzeja Seweryna, od 12 dni choruje na COVID-19. Mówi WP: - Proszę nie ulegać opiniom o tym, że maseczki są niepotrzebne, że odbierają nam wolność.
Sebastian Łupak: Jest pani chora na COVID-19. Jak przebiega choroba?
Katarzyna Kubacka-Seweryn: Choruję od 12 dni. Z powodu ogromnego osłabienia nie jestem w stanie funkcjonować normalnie, muszę leżeć w łóżku. Tak jest od początku. Najtrudniejsze jednak były dla mnie 3 pierwsze dni choroby. Miałam gorączkę, potworne dreszcze i do tego z powodu izolacji musiałam przetrwać to w samotności. A samotność w chorobie jest bardzo trudnym doświadczeniem. Musimy chronić bliskich, więc jest to warunek konieczny. Na szczęście mój mąż nie zaraził się ode mnie.
Trzeciego dnia choroby trafiłam do szpitala. Potwierdzono obecność wirusa. Zrobiono mi wszelkie badania. Na szczęście badanie tomografem nie wykazało zmian na płucach. Na moją prośbę lekarz pozwolił mi wrócić do domu. Powiedział, że gdy będę miała kłopoty z oddychaniem, muszę natychmiast wezwać karetkę. To jest najbardziej zaawansowany i najgroźniejszy objaw choroby. Obawiałam się takiej sytuacji, ale wierzyłam, że zwalczę chorobę. We własnym domu, nawet w lęku i samotności, szybciej wraca się do zdrowia. Dziś wierzę, że to najgorsze zagrożenie jest poza mną, że udało mi się tego uniknąć.
Wie pani, jak się zaraziła?
Mam pewne przypuszczenia, ale nie mam absolutnej pewności… W otoczeniu osoby chorej, z którą miałam kontakt, niewiele osób jest zarażonych. Zarazić możemy się w zupełnie nieprzewidywalnych sytuacjach i wszędzie.
Wiele osób bagatelizuje chorobę jako kolejną wersję grypy.
Nie jestem lekarzem, więc trudno mi wydawać opinie na ten temat. Mogę opowiedzieć o moim doświadczeniu. Widzę jak ogromne spustoszenie w organizmie sieje ta choroba. Mija tyle dni od zarażenia, a ja nadal jestem tak strasznie osłabiona. Bagatelizowanie COVIDU to błąd. Czy to kolejna wersja grypy, czy nie, nie można tego lekceważyć. Przede wszystkim wirus jest potwornie zaraźliwy, jeśli zachoruje osoba słaba lub starsza może sobie z tym wirusem po prostu nie poradzić.
Przestrzegam więc i apeluję do osób, które mają osłabiony system odpornościowy, by się chroniły i w miarę możliwości zostawały w domu. Proszę nie ulegać opiniom o tym, że maseczki są niepotrzebne, że odbierają nam wolność. Wolność jest przejawem naszego umysłu, naszej woli, ale na pewno nie maseczki.
Niektórzy ludzie narzekają, że rzekomo ograniczane są ich wolności...
Sytuacja jak z Orwella? Też przez chwilę to poczułam, gdy zalogowałam się do (nawiasem mówiąc obowiązkowej dla chorego) aplikacji "Kwarantanna domowa". Aplikacja zaczęła się ze mną komunikować, informując, że przyśle mi do wykonania kolejne zadania. Przez chwilę poczułam się jak w wirtualnej grze, ale nie dajmy się zwariować. Technologie nie tylko śledzą, ale też wspierają nas. Wszystko zależy od nas.
Polecam obejrzenie filmu dokumentalnego pt. "Dylemat społeczny" na Netfliksie. Konkluzja filmu jest jasna. Analizuję rzeczywistość i mam krytyczny pogląd na wiele rzeczy, w tym przypadku jestem pewna, że trzeba nosić maseczki i chronić siebie. Maseczki utrudniają emisję wirusa, chronią więc również innych.
Jestem przeciwna ostentacji braku ochrony. Nośmy maseczki, zachowujmy dystans i wzmacniajmy organizm, aby mieć siłę walczyć z wirusem. On jest podstępny. Zarazić możemy się w każdej chwili. Maseczki pomagają zmniejszyć to ryzyko. Tylko pamiętajmy, by je często zmieniać lub prać.
Łatwo koronawirusa u siebie zdiagnozować?
Początkowo byłam przekonana, że jestem tylko przeziębiona. Zaniepokoiłam się, gdy pojawiła się wysoka temperatura. Otrzymałam też informację o kontakcie z osobą pozytywną, wtedy natychmiast zrobiłam test. Wiele osób ma bardzo różne objawy. To nie tylko gorączka i ból mięśni, czasem pojawiają się dolegliwości jelitowe. Teraz już to wiem, od momentu zachorowania interesuję się tym tematem ze szczególnym zaangażowaniem.
Leży pani odizolowana?
Oczywiście, nie ma innego wyjścia. Mąż i przyjaciele zostawiają mi jedzenie i kwiaty pod drzwiami na wycieraczce. Mam też książki, telewizję. Pod tym względem nie narzekam. Przede wszystkim mam spore zasoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.
Wiem jednak, czym jest izolacja i rozumiem jej wysokie koszty społeczne, skutki będą potężne. Lockdown, ograniczenie kontaktów, samotność, poczucie zagrożenia, lęk o byt… To przerażające. Powinny powstać mechanizmy instytucjonalne, programy, które pomogą ludziom na nowo odnaleźć się w tej rzeczywistości.
Nie wszyscy dobrze radzą sobie samodzielnie. Wszyscy poniesiemy koszty, ale starajmy się je zminimalizować. Jako prezes Fundacji Kultury i Sztuki TAKI JESTEM myślę teraz o projektach, które pomogłyby zrozumieć naszą współczesność i sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Mam pierwsze pomysły i myślę, że gdy tylko odzyskam siłę, zaczniemy je przygotowywać i realizować. Jeszcze w tym roku.
Tymczasem pamiętajmy o osobach samotnych. Rozejrzyjmy się wokół, czy nie ma ich wokół nas. Może znów, tak jak wiosną trzeba komuś zrobić zakupy? Gest, który zajmie niewiele czasu, może sprawić, że nie poczują się odrzuceni.
Wśród ludzi krążą plotki, że rzekomo szpitale dopisują sobie chorych na COVID-19, żeby wyciągnąć na nich dodatkowe fundusze..
O nie! Znam wielu lekarzy, rozmawiałam z nimi, obserwowałam też, jak pracują w tych pandemicznych warunkach. Wiem, że media społecznościowe potęgują roznoszenie dezinformacji. Nie dajmy się zwariować. Służby medyczne naprawdę mają pełne ręce pracy! Jestem wśród osób, które klaskały dla służb medycznych w ramach akcji "Owacje dla lekarzy".
Wierzy pani w teorię odporności stadnej: zaraźmy się wszyscy szybko, to szybciej złapiemy odporność?
Nie jestem bakteriologiem. Zapewne zdobycie odporności stadnej byłoby dla nas dobre, ale by tę odporność stadną zdobyć 80-90 proc. osób w społeczeństwie musiałoby się zarazić. Potrzebna byłaby też szczepionka, której jak wiadomo, na razie nie ma. Koszt ludzki takiego eksperymentu byłby zapewne ogromny. Liczba ofiar nieprzemierzona. Sama nie chciałabym świadomie zarazić nikogo z bliskich. Dbam o nich. I przede wszystkim nie wiem, jaki byłby tego skutek.
KATARZYNA KUBACKA – SEWERYN
Producentka. Manager. Prezes Fundacji Kultury i Sztuki TAKI JESTEM. Twórczyni Akademii Filmowej Otwórz oczy! i Festiwalu Filmów-Spotkań NieZwykłych. Absolwentka Filologii Polskiej UAM w Poznaniu. Zajmuje się organizacją imprez i wydarzeń filmowych, artystycznych, edukacyjnych. Od 2000 r. realizuje edukacyjny projekt Akademii Filmowej Otwórz oczy! Od 2003 r. realizuje według autorskiego pomysłu Festiwal Filmów-Spotkań NieZwykłych. Od 2008 r. produkuje Filmowe Ogrody Wyobraźni (dawniej Ogrody Polskiej Animacji) - warsztaty filmowe z udziałem młodzieży z Polski, a w 2012 i 2013 również z udziałem młodzieży z Królestwa Maroka i Włoch, których Partnerem jest Sieć Kin Studyjnych i Lokalnych, Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny.