Kate Beckinsale musi tłumaczyć się z tego, co stało się 19 lat temu z Weinsteinem
Beckinsale opowiedziała o obleśnych komentarzach, jakie przed laty usłyszała od Weinsteina na swój temat. Trzymała to w sekrecie 19 lat. Gdy się tym teraz podzieliła, internauci oskarżyli ją, że pchała swoje dziecko do domu gwałciciela.
Harvey Weinstein został skazany na 23 lata więzienia. Choć formalnie ma jeszcze możliwość, by odwołać się od wyroku, to najprawdopodobniej producent spędzi wiele lat za kratami. Sąd uznał, że Weinstein będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero, gdy odsiedzi pierwszą część kary, czyli za 20 lat. Chwilę po ogłoszeniu wyroku sytuację skomentowała Kate Beckinsale, której 67-latek był pracodawcą.
Zobacz: Prolog - Marcin Dudziński
Kate Beckinsale, która współpracowała z Weinsteinem m.in. przy filmie "Igraszki losu" (2001), odczuła ulgę po odczytaniu wyroku. Opowiedziała, że 19 lat temu była u niego w domu ze swoją małą córeczką. Producent zaprosił ją dzień po uroczystej premierze filmu w Nowym Jorku pod pretekstem, by ich dzieci mogły się razem pobawić.
Kiedy niania zabrała dziewczynki do drugiego pokoju, Weinstein wydarł się na nią i oskarżył o zniszczenie mu eventu. Bo założyła garnitur, a nie sukienkę. "Ty głupia, pier…ona c..o! Zrujnowałaś moją premierę" - wspomniała aktorka po latach.
"Kiedy ja robię imprezę z czerwonym dywanem, nie masz wyglądać jak je…a lesbijka!" - krzyczał.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Historia ta pojawiła się na instagramowym profilu Kate. Na komentarze nie trzeba było długo czekać. Gdy jedni docenili, że zdobyła się na odwagę i powiedziała o tej sytuacji, inni oskarżyli ją o to, że naraziła na niebezpieczeństwo swoje dziecko. Tym samym zdaniem części internautów to Kate była winna.
Beckinsale nie przemilczała tych komentarzy. Szybko się do nich odniosła.
- Był moim szefem. Nie był agresywny lub po prostu nie miałam na to żadnych dowodów, bo zrobiliśmy razem jeden film. Zaprosił mnie na spotkanie dla naszych dzieci i nic nie świadczyło o tym, że chodzi o coś innego; nie zrobił nic, co można było uznać za złe - napisała.
Gdy jedna z internautek stanęła w jej obronie i napisała, że przecież nie zrobiła nic złego, Kate odniosła się jeszcze do tego pierwszego komentarza. - Och, wiem. Ona myśli, że ochoczo zabrałam swoje dziecko do domu znanego gwałciciela. Nie miałam pojęcia, co się szykuje - dodała.
Skomentowała też uwagi na temat tego, dlaczego aktorki i aktorzy przez lata gloryfikowali Weinsteina: "Był też bardzo utalentowany, zabawny, potrafił być hojny i kreatywny. Potem - bywał też potworny. Gdyby wszyscy oprawcy byli okropni, może sytuacja nie byłaby tak niejednoznaczna".
Beckinsale przyznała, że bardzo żałuje, że mimo wyroku dla Weinsteina i tego, jak długo rozprawiano o tej sprawie, dalej to osoby, które przez niego cierpiały, muszą się tłumaczyć.