"Kazał wyprowadzić żonę". Na planie zrobiło się bardzo niezręcznie
Barbara Carrera, aktorka partnerująca Seanowi Connery'emu, wspomina kulisy kręcenia sceny pocałunku na planie "Nigdy nie mów nigdy". Wszystkiemu przyglądała się żona. Zrobiło się bardzo niezręcznie.
Sean Connery odszedł 31 października w wieku 90 lat. Legendarny odtwórca Jamesa Bonda zmarł w swoim domu na Bahamach, otoczony najbliższymi. W rozmowie z BBC jego syn Jason zdradził, że ojciec od pewnego czasu skarżył się na złe samopoczucie.
Po śmierci Connery'ego w mediach pojawiły się wspomnienia gwiazd, które miały przyjemność znać go lub z nim współpracować. Wśród nich jest Barbara Carrera, aktorka wcielająca się w "dziewczynę Bonda" w "Nigdy nie mów nigdy" z 1983 r. Film był jednocześnie ostatnim, w którym Connery sportretował 007.
Harry i Meghan spodziewają się dziecka? Wiele na to wskazuje
W rozmowie z Fox News Carrera opowiedziała o ich współpracy na planie filmu. Przywołała m.in. kulisy sceny pocałunku. Jak ją wspomina?
- Całował absolutnie fantastycznie - wspomina Carrera. - Wszystko, co słyszeliście o nim, to prawda. Ale jednocześnie był dżentelmenem.
- Pamiętam, jak kręciliśmy scenę naszego pocałunku. Podnieśliśmy głowy i zobaczyliśmy, że jego żona Micheline wpatruje się w nas. Zbiła nas z tropu, więc Sean kazał zabrać ją z planu. Śmialiśmy się z tego jeszcze długo po zakończeniu zdjęć. Micheline miała poczucie humoru i dystans do tego - wspomina 74-letnia aktorka.
Scena pocałunku musiała wywołać na Carrerze wielkie wrażenie, bo nawet po tylu latach w rozmowie z Fox News nazwała ją "uświęconą i czystą".
Sean Connery był mężem Micheline Roquebrune od 1975 r. aż do śmierci. To właśnie ona opowiedziała o ostatnich chwilach aktora.
- Dla niego to nie było życie. Nie mógł się komunikować w ostatnim czasie. Przynajmniej zmarł we śnie, to było tak bardzo spokojne. Byłam z nim, gdy odchodził. Po prostu się wyślizgnął życiu. To było to, czego chciał - powiedziała.