Kelly Clarkson ma problem. Mąż zażądał gigantycznych alimentów

Kelly Clarkson była niegdyś popularną piosenkarką, która rozpoczęła karierę w 2002 r. Właśnie wtedy wygrała pierwszą edycję programu "American Idol". Dziesięć lat później zaczęła spotykać się ze swoim menadżerem Brandonem Blackstockiem. W 2013 r. stanęli na ślubnym kobiercu, doczekali się dwójki dzieci, ale nic z tego nie scementowało ich związku.

O rozwodzie Clarkson i Brandon Blackstocka dowiedzieliśmy się na początku października. Choć gwiazda cieszyła się z wywalczenia wolności, cały czas trwa spór o dzieci. Jak podaje TMZ, Clarkson właśnie odniosła pierwsze duże zwycięstwo na tym polu.

Sąd co prawda nie przyznał jej pełni praw, ale zgodził się, że dzieci w wieku 4 i 6 lat powinny zamieszkać z matką w Kalifornii. Nie było to po myśli Blackstocka, który chciał je ściągnąć do siebie na ranczo w Montanie (2000 km od domu Clarkson).

- Sąd stwierdza, że ​​małoletnie dzieci nie są teraz i nie były mieszkańcami Montany, a ich stanem rodzinnym jest Kalifornia – wyczytano w poniedziałkowym (30.11) orzeczeniu. Clarkson nie może się jednak cieszyć z całkowitego zwycięstwa, gdyż ojciec jej dzieci ma prawo widywać je 3 weekendy w miesiącu. Z czego dwa razy musi przyjeżdżać do Kalifornii, a trzeci weekend mogą spędzać na ranczu w Montanie.

Ponadto Brandon Blackstock, syn byłego menadżera Clarkson, który z czasem przejął obowiązki swego ojca, zażądał od byłej żony astronomicznych pieniędzy. 43-latek domaga się 2 mln dol. na opłaty za adwokata, a przede wszystkim alimentów w wysokości 436 tys. dol. (ponad 1,6 mln zł) miesięcznie. Blackstock wyliczył, że potrzebuje od byłej żony 301 tys. dol. miesięcznie dla siebie i 135 tys. dol. na utrzymanie dzieci.