Jest wniebowzięta. Mąż nie dostanie złamanego centa
Sprawa rozwodowa pomiędzy Kelly Clarkson a Brandonem Blackstockiem powinna zakończyć się w ciągu najbliższych dni. Piosenkarka została już jednak poinformowana, że decyzją sądu nie będzie musiała dzielić się zarobionymi pieniędzmi z mężem.
Kelly Clarkson dowiedziała się o decyzji sądu na planie programu "The Voice". Jak twierdzą świadkowie wydarzenia, piosenkarka po przeczytaniu E-maila wpadła w stan euforii i przez długi czas celebrowała znakomitą dla niej informację. A jest co świętować. Brandon Blackstock, z którym pobrała się w październiku 2013 r., domagał się od sądu połowy pieniędzy zarobionych przez Clarkson w czasie ich małżeństwa.
Przypomnijmy, że Kelly Clarkson to piosenkarka, która zdobyła ogromną popularność w 2002 r. dzięki zwycięstwu w "American Idol". Rok później zajęła drugie miejsce w "World Idol".
Od tamtego czasu wydała osiem albumów studyjnych. Clarkson jest zdobywczynią trzech statuetek Grammy: za najlepszą piosenkę popową "Since U Been Gone" (2006) oraz za najlepszy popowy album "Breakaway" (2006) i "Stronger" (2011).
Maneskin dla WP: Homofobia? Nie powinno być na nią żadnego przyzwolenia
W 2012 roku Kelly Clarkson zmieniła menagera. Ta decyzja miała duży wpływ zarówno na jej życie zawodowe, jak i prywatne. Piosenkarka zakochała się bowiem w jego synu. Miesiąc po ślubie Clarkson ogłosiła, że jest w ciąży. W kwietniu 2014 r. przyszło na świat drugie dziecko. Niestety, związek piosenkarki i Blackstocka przetrwał jeszcze tylko kilka lat.
W czasie trwającej już kilka miesięcy rozprawy rozwodowej Brandon Blackstock domagał się połowy pieniędzy zarobionych przez Clarkson w czasie ich małżeństwa. Nie wiadomo na co liczył, ponieważ w umowie przedmałżeńskiej został zawarty zapis, który nie tylko rozdzielał wszystkie aktywa i dochody osiągnięte przed ślubem, ale także podczas małżeństwa.
Blackstock będzie więc musiał wyprowadzić się z rancza w Montanie, gdzie obecnie mieszka i gdzie oczekiwał na wyrok sądu w sprawie rozwodowej.