Kinga Rusin
Kiedy miałam osiem lat, przyniósł mi na urodziny kolczyki, bukiet orchidei, bo te kwiaty to symbol doskonałości i książkę, żebym, jak tłumaczył, była też piękna wewnętrznie. I taki zestaw potem był już zawsze. Na każde moje święto - mówiła w jednym z wywiadów.