"Komisarz Alex": jak zginie główny bohater?!
Niedługo przyjdzie nam oglądać śmierć serialowego komisarza Marka Bromskiego, w którego wciela się Kuba Wesołowski. Jak zginie bohater serialu Komisarz Alex?
Dzielny policjant własnym ciałem osłoni ukochaną kobietę. Przyjmie na pierś kulę przeznaczoną dla niej. Niestety mimo natychmiastowej pomocy medycznej i wielogodzinnej operacji, lekarzom nie uda się uratować Kuby Wesołowskiego (28 l.), czyli serialowego Marka Bromskiego z Komisarza Alexa. Do ostatniej chwili dzielnemu policjantowi towarzyszyć będzie wierny czworonogi przyjaciel - Alex.
Choć wielbiciele serialu mogą jeszcze oglądać Kubę w roli komisarza łódzkiej policji, to niestety już za miesiąc, Wesołowski pożegna się ze swoją postacią. A dojdzie do tego w naprawdę dramatycznych okolicznościach.
A wszystko przez kobietę... W życiu przystojnego komisarza pojawi się bowiem nowa miłość, pani psycholog Ewa Wilk (Karolina Gorczyca, 28 l.). Kobieta trafi w ręce seryjnego zabójcy. Na pomoc ruszy jej oczywiście dzielny Bromski. By chronić życie ukochanej, zasłoni ją własnym ciałem. Niestety postrzał okaże się dla niego śmiertelny. Podczas długiej próby ratowania głównego bohatera, od jego łóżka ani na chwilę nie oddali się wierny pies Alex. Widzów czeka więc wiele wzruszających chwil.
Jak potoczą się losy bohaterów? Czy po śmierci Wesołowskiego serial zniknie z anteny telewizyjnej Jedynki? Nic podobnego. Jak pisał już wcześniej Fakt, na łódzkiej komendzie pojawi się nowa postać - komisarz Michał Orlicz.
W tej roli zobaczymy równie przystojnego Antoniego Pawlickiego (30 l.). Czy przekona do siebie widzów? Czy odważny Alex, który będzie tęsknił za Bromskim, zdoła pokochać nowego pana? Tego dowiemy się dopiero za za około miesiąc.
(fot. Michał Pieściuk / newspix.pl)
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski