Koniec dramatu Joli Rutowicz!
Marcin Najman odbił jej pluszowego konia...
Stało się - Jola Rutowicz nareszcie będzie mogła wyjść z domu i z... rozpaczy rzecz jasna. Jej pluszowy, różowy koń Kryształek został uwolniony z rąk porywaczy, a dokonał tego oczywiście najwspanialszy przyjaciel Jolki, bokser Marcin Najman...
Jestem znowu szczęśliwa. Moje życie odzyskało sens - wyznała Faktowi Jola. Gwiazdka i bokser nie omieszkali oczywiście opowiedzieć tabloidowi o akcji odbicia porwanego konia.
Marcin Najman, przyjaciel gwiazdy, dostał tajemniczy anonim: „Koń, dziś, pomnik syrenki, północ”. Aby uniknąć identyfikacji, ktoś powycinał litery z gazet i nakleił na kartkę papieru. Najman, czując się odpowiedzialny za zniknięcie pluszaka, nie czekał ani chwili - czytamy w Fakcie.
Porywacz zdecydował się oddać konia dobrowolnie, więc Najman nie musiał używać pięści. Jola nie była obecna przy akcji bo, bojąc się, że to pułapka, została w domu. Gdy wszystko już się skończyło, wyznała, że nadała koniowi nowe imię Riche, na cześć jej ulubionego serialu Moda na sukces...
Szkoda, że to już koniec tej głupiej historii, która naprawdę nieźle nas bawiła. Ciekawe, gdzie Najman i Rutowicz ukryli różowego konia, grali na łamach tabloidu przedstawienie pt. Porwanie. W szafie? Nie wierzycie chyba, że ktoś naprawdę mógłby porwać pluszowego zwierzaka?!
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski