Koroniewska wrzuciła odważne selfie. "Czerwona buzia i zmarszczki robią różnicę"
Joanna Koroniewska w swoim najnowszym poście opublikowała selfie w bikini. W opisie poruszyła ważny temat związany z oskarżeniami skierowanymi w stronę jej wyglądu. Internauci zgadzają się z jej zdaniem.
Joannę Koroniewską wielu internautów zalicza do grona najsympatyczniejszych osób w polskim show-biznesie. Aktorka kojarzona jest głównie z "M jak miłość", gdzie grała Małgosię Mostowiak. Choć od wielu lat nie gra już w serialu, to nie pozwala o sobie zapomnieć. Wszystko za sprawą tego, że jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Na jej profilu znajdziemy fotki z wakacji, dawnych lat, planów zdjęciowych, a także posty, gdzie dogryza mężowi Maciejowi Dowborowi.
Gwiazdę wielu chwali także za dystans do samej siebie. W końcu często publikowała swoje zdjęcia bez makijażu. Nie inaczej jest w przypadku jej najnowszego postu na Instagramie. Gwiazda po raz kolejny pokazała się w naturalnej odsłonie. Do zdjęcia zapozowała ubrana jedynie w bikini. Jak wspomniała w pierwszej części swojego wpisu, to nie jest typowa instagramowa fota. "Czerwona buzia i zmarszczki na pewno robią różnicę. Ale ciało. No właśnie, ciało" – czytamy.
Zobacz: Gwiazdy wypowiadają wojnę hejterom! "Hejt jest mega ułatwiony w dzisiejszych czasach"
Koroniewska zwraca uwagę na fakt, że im częściej pokazuje swoją sylwetkę, tym więcej osób zaczyna podważać to, czy jest zdrowa. Wspomniała, że oskarżanie jej o anoreksję jest już na porządku dziennym. "Miałam nawet taką dyskusję (do znalezienia w komentarzach) z osobą, która sama mając dziecko zarzucała mi tę śmiertelną chorobę. Między nami wytworzyła się dyskusja, bo przecież ona sama była mamą. Co mnie zszokowało, jak łatwo ludzie wydają bezpodstawne opinie o innych. Po długiej wymianie zdań zrozumiała mój punkt widzenia i mnie przeprosiła, ale jestem przekonana, że na początku nie zdawała sobie sprawy z siły swoich zarzutów" – napisała.
Aktorka w dalej części wpisu przyznaje, że cały czas się zastanawia się, dlaczego nie mówi się o body-shamingu (celowe zawstydzanie, poniżanie lub ośmieszanie kogoś z powodu jego wyglądu), który dotyka także osób "(zbyt) szczupłych". "Dostaję od was naprawdę wiele takich wiadomości... Szczupły czy wręcz chudy wcale nie musi oznaczać niezdrowy. Każdy ma swoją definicję dbania o siebie i każdy ma prawo wyglądać tak jak chce. O ile to prowadzi do zdrowia. Rzecz jasna" – wyznała Koroniewska.
Na końcu gwiazda podkreśliła, że to właśnie różnice są najpiękniejsze u ludzi. "Najważniejsze moim zdaniem żyć w zgodzie z sobą, a moja sylwetka jest jedynie wypadkową dbania o siebie, a nie celem samym w sobie" – dodała. Przy okazji zachęciła internautów do ruchu – przyznała, że półrocznym siedzeniu na kapanie postanowiła więcej się ruszać i już widzi efekty.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Internauci w komentarzach pod wpisem ze smutkiem stwierdzili, że body-shaming niestety jest normą w sieci. "Dokładnie. Przykre to jest, że coraz bardziej jest oceniany zdrowy tryb życia! A ciałopozytywność zaczyna być równa niedbaniu o siebie...", "To są bardzo ważne słowa i o tym powinno się mówić, bo #bodyshaming wcale nie dotyka tylko osób otyłych. Otóż słowo 'anorektyczka', 'chuda jak patyk' albo co gorsza 'płaska jak deska' są tak samo krzywdzące, które naprawdę prowadzą później do zaburzeń odżywiania", "Najbardziej przeraża fakt, że ludzie nie skupiają się na rzeczach istotnych, a jedynie na tych, które chcą widzieć" – napisali m.in.