Justyna Kowalczyk
Lepiej było dostać kopa w wieku lat trzydziestu niż po czterdziestce albo po pięćdziesiątce. Coś się skończyło, coś się zaczęło. Skończyła się młodość. Zaczęła dorosłość. Ale już chyba nie będę nigdy taką wesołą i ufną kobietą, jaką byłam kiedyś. Choć pewnie pozostanę bardziej naiwna niż 90 proc. osób - przyznała narciarka w najnowszym numerze "Pani".