Kowalewski nie żyje. Buczkowski: młodsi koledzy mówili mu "wujek"
Krzysztof Kowalewski odszedł 6 lutego 2021 r. Aktor miał 83 lata. W rozmowie z WP wspominał go kolega z planu wielu filmów Zbigniew Buczkowski. Zagrali razem np. w "Misiu", "Skradzionej kolekcji", "Wielkiej majówce".
Zbigniew Buczkowski i Krzysztof Kowalewski zagrali razem w wielu filmach. Tuż po śmierci starszego z aktorów tak wspominał go jego młodszy kolega z planu:
- Mało jest takich aktorów, mało jest tak dobrych ludzi. Poznaliśmy się ponad 40 lat temu w pociągu relacji Warszawa-Wrocław, jechaliśmy tam na zdjęcia, ale do różnych filmów. Przedstawił nas sobie Zdzisław Maklakiewicz, a mnie od razu ujęło, że Kowalewski potraktował mnie, jakbyśmy znali się od zawsze.
I dodał:
- Potem dotarło do mnie, że on po prostu taki był: otwarty, serdeczny, życzliwy. Nigdy się nie wywyższał, nie okazywał nikomu na planie, że ma większe doświadczenie, czy że zagrał o wiele więcej ról. Młodsze pokolenie aktorskie zwracało się do niego per "wujek". Bardzo go to bawiło.
Oni odeszli w 2020 roku
- W Spatifie, klubie, w którym się przed laty spotykaliśmy, był duszą towarzystwa, miał zawsze w rękawie pełno znakomitych anegdot. Wszystkim będzie nam go teraz bardzo brakowało - stwierdził Buczkowski.
Równie serdecznie na temat Kowalewskiego wypowiadali się Wojciech Malajkat i Wiktor Zborowski, który przyjaźnił się ze zmarłym aktorem.