Nie miała wyjścia. To był jedyny ratunek dla jej teatru
Rząd ogłosił, że od 12 lutego otwierają się teatry i kina. Krystyna Janda mówi WP: - Mamy problemy z korzystaniem z drugiej tarczy rządowej. System internetowy przez dwa tygodnie odrzucał nasz wniosek.
Sebastian Łupak: Cieszy się pani, że rząd otwiera teatry?
Krystyna Janda: Bardzo się cieszę, ale nie sądzę, że ruszymy już 12 lutego, bo bilety są jeszcze niesprzedane. Bilety sprzedaje się na długo wcześniej. Musimy więc opóźnić start, ale 14 lutego na walentynki zagramy w Polonii sztukę "Klaps. 50 twarzy Greya".
Apele środowiska wreszcie poskutkowały?
Ostatnio o teatrach właściwie nie mówiło w się ogóle, nawet w kontekście lockdownu. Ale wczoraj (czwartek, 4 lutego - przyp. red.) poszły do Ministerstwa Kultury listy, apele i artykuły mówiące, że według badań teatr jest bezpiecznym miejscem. To był cały pakiet, wykładnia naszej sytuacji. Podpisały się pod tym wspólnie wszystkie środowiska: teatry państwowe, prywatne, niezależne, gildia reżyserów. Być może to miało znaczenie.
Co zrobicie teraz?
Musimy zrobić próby wznowieniowe wszystkich spektakli, bo przecież dawno nie były one grane. Repertuar zależy w dużej mierze od terminarza aktorów i ich dostępności. Po śmierci pana Piotra Machalicy musimy też znaleźć zastępstwa w trzech jego dużych rolach.
50 proc. widowni wystarczy, aby teatr się utrzymał?
Liczymy to. Prawdopodobnie będziemy musieli poprosić aktorów, aby przez jakiś czas zgodzili się grać za 50 proc. stawki. Jedno bowiem wiąże się z drugim. I tak już długo graliśmy ze stratą przy 25-procentowej widowni, dokładając do każdego wieczoru. Teraz nie stać nas już na takie granie.
Premiery polskich filmów w 2021 roku
Zna już pani repertuar?
W Och-Teatrze zaczniemy "Przedstawieniem świątecznym w szpitalu św. Andrzeja", spektaklem granym od lat w karnawale. Wracamy także z "Zemstą", "Stowarzyszeniem Umarłych Poetów" i "Mayday 2".
W Polonii pokażemy "Konstelacje" z Marią Seweryn i Grzegorzem Małeckim, "Próby" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego i "Cravate Club" w reżyserii i z udziałem Wojciecha Malajkata.
Za to w marcu, jeśli nic się nie zmieni, odbędą się aż trzy premiery, w tym "Aleja Zasłużonych" Jarosława Mikołajewskiego, w której gram rolę główną. To moje oczko w głowie. To jest taka przenoszona ciąża, bowiem próby tej sztuki zaczęliśmy jeszcze w październiku zeszłego roku i dotąd jej nie "urodziliśmy".
Do tego dwie kolejne premiery marcowe: "Cwaniary" Sylwii Chutnik w reżyserii Agnieszki Glińskiej w Polonii i "Dziewczyna z pociągu" - polska prapremiera głośnego kryminału w reżyserii Cezarego Żaka w Och-Teatrze.
Jak wygląda sytuacja finansowa pani teatru po lockdownie?
Mamy problemy z korzystaniem z drugiej tarczy rządowej. System internetowy przez dwa tygodnie odrzucał nasz wniosek i nie wiemy dlaczego tak się dzieje. Odwołaliśmy się więc i czekamy na decyzję.
Gdybyśmy dostali pomoc z drugiej tarczy, moglibyśmy być mniej ostrożni, zagrać dużo więcej i wypłacić aktorom pełne stawki. Póki co musimy uważać na każdą decyzję, także artystyczną. Liczymy przede wszystkim na to, że w marcu pokażemy nowe premiery, które przygotowaliśmy w trakcie lockdownu.
Mamy wielką nadzieję, że teatry już nie staną, bo w ciągu godziny od decyzji o otwarciu teatrów sprzedaliśmy 223 bilety. To daje wielkie nadzieje. Do zobaczenia w teatrze. Wszyscy się cieszą. I my, i widzowie.