Krystyna Janda zachwyca się swoją synową. Partnerka jej syna nie jest Polką
Aktorka udzieliła ostatnio wywiadu, w którym opowiedziała nie tylko o swoich dokonaniach artystycznych czy poglądach. Krystyna Janda podzieliła się wyznaniem na temat swojej synowej, która nie jest Polką.
Krystyna Janda to jedna z najwybitniejszych postaci polskiej sceny teatralnej i kinematografii. Media od lat śledzą nie tylko jej dokonania artystyczne, ale i barwne życie osobiste. Aktorka bardzo chętnie wypowiada się na różne tematy społeczne i polityczne, jednak o dziwno część jej najbliższej rodziny żyje z dala od show-biznesu.
Ostatnio Janda była gościnią w programie "Lajf Noł Makeup" na platformie YouTube, który tworzy Małgorzata Ohme. W tym wywiadzie artystka opowiedziała nieco o swojej synowej, którą jest wyraźnie oczarowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krystyna Janda: "Jestem atakowana przez Wiadomości TVP. Ale ja się z głupszymi nie zadaję!"
Krystyna Janda ciepło o synowej
Pierwszym mężem Krystyny Jandy był Andrzej Seweryn, z którym ma córkę - Marię Seweryn. Aktorka ponownie wyszła za mąż w 1981 r. za Edwarda Kłosińskiego, który również był związany z branżą filmową. Para ma dwóch synów: Adama i Andrzeja.
O Marii Seweryn wiadomo sporo - poszła w ślady sławnych rodziców, została aktorką i jest aktywna w mediach społecznościowych. O synach Krystyny Jandy nie ma zbyt wielu informacji. Od śmierci swojego ojca w 2008 r. właściwie nie pokazują się publicznie. W ostatnim wywiadzie Janda uchyliła jednak rąbka tajemnicy i opowiedziała nieco o swojej synowej.
- Mam swoje ulubione dziecko wśród nich. Jest to partnerka syna - Wietnamka. Chung ma najczulsze serce, jakie kiedykolwiek spotkałam. To było tak miłe, że jak moja matka umierała, to Chung cały czas się nią opiekowała. Miała takie poczucie odpowiedzialności. Ale to wynika z wychowania. Jest w Polsce od 7. roku życia. Jej rodzice byli emigrantami po wojnie w Wietnamie. Profesorami na uniwersytecie. Ona jest malarką. Natomiast jej rodzice wrócili do Wietnamu. Tam jest tak, że jak rodzice dochodzą do pewnego wieku, to dzieci się muszą nimi zająć. Więc po prostu oni wrócili, żeby się nimi zajmować. Obowiązek zajmowania się starszymi jest taką ich tradycją - powiedziała Krystyna Janda.
- Chung ma nieprawdopodobną cierpliwość i czułość do słabości. Bardzo to jest miłe. Moje dzieci są jednak dużo bardziej rewolucyjne - dodała w rozmowie z Ohme.