Już nie są razem? Błaga ją o wybaczenie na Zanzibarze
Aktorka kilka miesięcy temu ponownie została mamą. Okazuje się, że Katarzyna Glinka nie może w pełni cieszyć się powiększeniem rodziny, gdyż jej związek rzekomo zawisł na włosku. O ślubnych planach, jak twierdzą tabloidy, nie ma już mowy.
Wydawać by się mogło, że ostatnie miesiące u Katarzyny Glinki to nieustające pasmo radości i sukcesów. Kilka tygodni temu aktorka wprowadziła się do nowego domu wraz z dwójką dzieci: rocznym Leo oraz 9-letnim Filipem, synem ze związku z pierwszym mężem, Przemysławem Gołdonem. Niestety jej obecny związek z biznesmanem Jarosławem Bienieckim rzekomo przechodzi poważny kryzys. Ponoć gwiazda podjęła już ostateczną decyzję.
- Kasia odeszła od Jarka. Nie miała innego wyjścia. Zawiódł ją jako partner - zdradził informator "Na żywo".
Młode gwiazdy, które poszły w ślady słynnych rodziców
Pogłoski o rzekomym rozstaniu pary podsycił niedawny tajemniczy wpis Katarzyny Glinki na Instagramie. "Mam też dużo smutnych obszarów, które mnie dotykają. Z którymi się mierzę na co dzień. Czy chciałabym wzbudzać litość i grać tym, zyskując powszechne współczucie? Odpowiedź jest dla mnie jasna: Nie!" - napisała.
Nie wiadomo jednak, czy te słowa odnosiły się do jej życia uczuciowego. Jeszcze niedawno aktorka planowała z Jarosławem Bienieckim ślub. Mężczyzna oświadczył jej się dwa lata temu w bardzo romantyczny sposób - tuż po zakończeniu spektaklu Glinki w Teatrze Kwadrat wszedł na scenę z bukietem 183 róż (tyle dni minęło od ich pierwszej randki) i poprosił o jej rękę na oczach widzów.
Zdaje się, że ukochany aktorki nie chce dopuścić, aby ich drogi rozstały się tuż po narodzinach ich syna Leo. Dlatego zabrał młodą mamę wraz z dziećmi na urlop na Zanzibarze. Być może tam uda im się odpocząć od problemów i wyjaśnić sobie wszelkie nieścisłości.