Krzysztof Krawczyk junior chce naprawić relację z synem. Ale nie jest pewien, czy jest jego ojcem
Krzysztof Krawczyk junior przez lata utrzymywał z synem jedynie kontakt telefoniczny. Teraz ma nadzieję, że uda mu się naprawić relację. Zdradził jednak, że nie ma pewności, czy Bartosz jest jego dzieckiem.
Krzysztof Krawczyk junior wychowywał się praktycznie bez ojca. Gdy był nastolatkiem, wsiadł z nim do samochodu. Muzyk zasnął za kierownicą i spowodował wypadek, w wyniku którego jego syn do dziś cierpi na padaczkę pourazową. Jest na rencie i nigdy nie mógł podjąć normalnej pracy.
Po śmierci Krzysztofa Krawczyka jego syn musiał walczyć o spadek po ojcu z macochą, z którą nie miał najlepszych relacji. W programie "Uwaga!" opowiedział o tragicznych warunkach, w jakich przyszło mu żyć z dalszymi krewnymi, którzy zgotowali mu piekło. Materiał wywołał ogólnokrajowe poruszenie.
Mężczyzna mówił też o swoim nieudanym małżeństwie. - Rozstaliśmy się z żoną w nieprzyjaznych stosunkach – przyznał. Żona zarzucała mu, że stosował wobec niej przemoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byliśmy na grobie Krawczyka. Ewa Krawczyk: "Nie radzę sobie"
Z tego związku Krzysztof Krawczyk junior ma syna Bartosza. Chłopak ma już 17 lat. - Nasz kontakt jest telefoniczny, to możliwe minimum do spełnienia. Co miesiąc opłacam alimenty. Zdecydowaliśmy wspólnie z jego mamą, choć ja miałem w tym bierny udział, że on będzie się wychowywał w jej domu i tam przebywał, m.in. dlatego, iż jest do tego przyzwyczajony – powiedział Krzysztof Krawczyk Junior w rozmowie z Plejadą.
Teraz mężczyzna wynajął mieszkanie i ma nadzieję, że to pomoże mu naprawić relację z synem. Zdradził jednak, że nie ma pewności, czy Bartosz na pewno jest jego dzieckiem: - Są pewne wątpliwości, nie tylko z mojej strony. Wiele lat temu miałem robione badania na płodność, z których wyniknęło, że to praktycznie pewne, iż nie będę mógł mieć dzieci. Do miejsca, w którym kiedyś pracowałem, przyszła osoba, z którą to dziecko zostało poczęte, tam ją poznałem i zaczęliśmy się spotykać. Po jednym z moich ataków padaczki, jak byłem w szpitalu, zadzwonił do mnie tata tej kobiety i powiedział mi, że ona ma "brzuszek", ale dalej nie mam pewności, że to mój syn.