Krzysztof Rutkowski kupił maszynę bojową. Do tej pory miały ją tylko służby specjalne
Krzysztof Rutkowski pochwalił się najnowszym zakupem. Detektyw stał się posiadaczem opancerzonego transportera, jakim dysponują służby specjalne. Potężną maszynę nazwał "potworem", ale nie tylko gabaryty, ale i cena robią wrażenie.
Krzysztof Rutkowski odebrał z fabryki AMZ w Kutnie pojazd opancerzony TUR VI - imponującą maszynę do zadań specjalnych. To bez wątpienia był wielki dzień dla Rutkowskich, którzy na swoim youtubowym kanale relacjonowali to wydarzenie na żywo. Rutkowski nie mógł się nadziwić możliwościom maszyny, z której potencjału na co dzień korzystają jednostki specjalne policji.
- My jesteśmy pierwszym prywatnym podmiotem w Polsce, który jest w jego posiadaniu - chwalił się w rozmowie z "Faktem" prywatny detektyw. - Żartowałem niedawno, że w sytuacji, gdy policjanci nie będą w stanie wejść na teren posesji jakiegoś gangstera, możemy im pomóc i staranować bramę - deklarował Rutkowski i zapewniał, że zakup wartej 3 mln złotych maszyny wymusiły potrzeby jego klientów.
Maja Plich dumnie dzierży w ręku torebkę "Patrol Rutkowski"
- Potrzebujemy kolejnego auta, takiego do zadań specjalnych. Zapotrzebowanie na tego typu działania w Polsce i za granicą rośnie. Bo milionerzy, którzy są naszymi klientami, czują się coraz bardziej zagrożeni. Ten pojazd spełnia wszystkie nasze oczekiwania i normy światowego bezpieczeństwa - podkreślał w rozmowie z tabloidem Rutkowski.
A co potrafi ten "potwór", jak nazywa go detektyw? Ważący dziesięć ton wóz bojowy z ośmiocylindrowym silnikiem pozwala na jazdę w ekstremalnych warunkach z pełnym ekwipunkiem. Jest odporny na ostrzał z amunicji, a w środku wyposażony nowoczesną elektroniką. Może transportować dziewięć osób, a na dachu posiada właz.
Minusy? Z pewnością wysoka cena i spalanie - "potwór" Rutkowskiego pali 20 litrów benzyny na 100 kilometrów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram