Kto by się spodziewał? Polski akcent w domu legendy Hollywood
W "Jimmy Kimmel Live", niezwykle popularnych amerykańskim talk-show, pojawił się Billy Crystal. Komik jak zwykle nie zawiódł, ale nas zainteresował drugi plan. Też to widzicie?
Pandemia koronawirusa bez wyjątku ma wpływ na każdą dziedzinę życia, także show-biznes. Pierwszy przykład z brzegu – programy telewizyjne. Wymogi bezpieczeństwa wymusiły specjalne środki ostrożności. Początkowo nawet prowadzący nagrywali wejścia z zaciszy swoich salonów, kuchni czy nawet garaży.
Dziś w większości przypadków siedzą w już studiu, ale goście nadal nie pojawiają się na kanapach, a rozmowy toczą się zdalnie. Dzięki temu mamy okazję podglądnąć, jak mieszkają znani i lubiani.
Tak też jest w przypadku niezwykle popularnego "Jimmy Kimmel Live". Gościem ostatniego odcinka był Billy Crystal. Aktor, komik, pisarz i producent filmowy, który aż 9 razy był gospodarzem gali wręczenia Oscarów.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Tematami rozmowy była m.in. debata Kamali Harris i Mike'a Pence'a, 50. rocznica ślubu czy wspomnienia ze spotkań z prezydentami USA.
Billy Crystal jak zwykle był błyskotliwy i zabawny, ale uwagę zwrócił też drugi plan. Za plecami aktora można było bowiem zobaczyć kilka plakatów oprawionych w ramy. A wśród nich polski akcent – nadwiślański afisz do filmu "Kiedy Harry poznał Sally" w reżyserii Roba Reinera z 1989 r.
To kultowa komedia romantyczna z Billym Crystalem i Meg Ryan w rolach głównych, nominowana do Oscara w kategorii "Najlepszy scenariusz oryginalny", którego autorką jest zmarła w 2012 r. Nora Ephron.
Więcej o "Kiedy Harry poznał Sally" dowiecie się z poniższego odcinka podcastu "Spoilermaster" Michała Oleszczyka.