Tymon Tymański
Kuba w mocnych słowach opowiedział o męskiej przyjaźni. Zdradził, że w show-biznesie jest ona niemal niemożliwa.
Muzyk Tymon Tymański, podający się dość wylewnie za mojego kumpla, wręcz przyjaciela z gracją tygodnika "Grazia" czy "Party" opowiada o moich pieniądzach, sławie i jej braku, karierze i jej końcu. Będąc brutalnym, stwierdziłbym grubiańsko - beze mnie Tymona medialnie nie ma, bo kogo interesuje jego płytki buddyzm, dosyć wioskowe już karate czy zakurzone płyty. Więc żeruje na mnie jak PiS na Smoleńsku. Widocznie każdy ma takiego pasożyta, na jakiego zasłużył. Mariusz Jakus, aktor z dość charakterystycznym obliczem, opowiadał mi kiedyś, że kumple zabierali go często na imprezy, bo miał być ich "licencją na ruchanie". Ja, w pewnym sensie, to samo zapewniam Tymonowi - wyjaśnił.