Kupicha to skromny gość
Piotr Kupicha od zawsze chciał śpiewać. Gdy w końcu osiągnął sukces, okazało się, że jest tym samym, skromnym człowiekiem.
Zanim Piotr wypłynął na polskiej scenie muzycznej wraz z zespołem Feel, miał "regularną" pracę, a muzykę traktował jako hobby. Kupicha skończył Politechnikę Śląską i zaraz po studiach dostał posadę w firmie szkoleniowej, w której był trenerem menadżerów.
- Wyjeżdżałem na weekendy z całym zespołem ludzi w góry i zjeżdżaliśmy po linach ,wspinaliśmy się. Byłem trenerem szkoleń i całkiem całkiem nieźle mi szło w tym fachu - wyznał muzyk w Świat i ludzie.
Piotr miał wszystko, czego potrzebował. Zarabiał 5 tysięcy miesięcznie, miał piękne mieszkanie w Katowicach. Jednak wciąż czuł, że czegoś mu brakuje...
- Nigdy nie udawał wielkiego wokalisty, który gardzi szarym życiem. Pracował na etacie i śpiewał po godzinach- wyznał jeden z muzyków w tygodniku.
Rok temu, na festiwali w Opolu, Feel zgarnął Superjedynkę, a potem dostał Telekamerę. Jego marzenie, aby całkowicie oddać się muzyce, spełniło się i aktualnie Piotr sprzedaje 120 tysięcy płyt rocznie.
- Żona Agata zawsze wiedziała, co dla mnie jest najważniejsze - przyznał Kupicha w tygodniku.
Piotr jest budującym dowodem tego, że marzenia się spełniają. Recepta na sukces? Ogromna wiara, ciężka praca i wsparcie ze strony najbliższych.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski