Laura Łącz została oszukana. Może stracić dorobek życia
Laura Łącz chciała pomóc synowi i kupić mu mieszkanie i lokal na kancelarię. Niestety, nie spodziewała się, że firma deweloperska upadnie.
Laura Łącz wśród swoich znajomych słynie z tego, że stara się dobrze lokować pieniądze. Nie trwoni ich, a myśli o inwestycjach, które mogą się zwrócić w przyszłości. Niestety okazuje się, że ostatnie decyzje biznesowe przyniosły aktorce same kłopoty.
Syn Laury Łącz ukończył prawo, a gwiazda postanowiła pomóc mu w rozwoju kariery. Pieniądze, które miała zainwestowała w dwa apartamenty znajdujące się na tym samym piętrze w jednym z wieżowców w centrum Warszawy. Wszystko po to, aby mężczyzna miał kancelarię obok miejsca zamieszkania.
ZOBACZ: Michał Wiśniewski o rządowych restrykcjach. "Mam swoją teorię"
- Było to jedno mieszkanie, które deweloper podzielił na dwa. Na jedno od razu podpisaliśmy akt własności, drugiego aktu nie mogłam się doprosić. Wydzwaniałam, pisałam, ale wszystko na nic - powiedziała w "Rewii".
Sprawa skomplikowała się, gdy do Laury Łącz dotarły wiadomości o upadku firmy deweloperskiej.
- Nie mam dokumentu, nie mogę też liczyć na zwrot pieniędzy...
Aby pomóc synowi Łącz sprzedała dwie kawalerki, dołożyła spadek po mężu, ale i tak nie wystarczyło na zakup dwóch nieruchomości.
- Moja mama przed śmiercią chciała coś sprezentować jedynemu wnukowi i także złożyła się na ten zakup - tłumaczy aktorka.
Aktorka obawia się, że cały dorobek życia przepadł.
- Teraz wygląda na to, że dorobek całego życia rodziny Chamców i Łączów pochłonie ludzka nieuczciwość! Pracuję po kilkanaście godzin na dobę, nigdy nie narzekałam, że będę miała niską emeryturę, bo sama chciałam zapewnić sobie godną starość. Na razie syn mieszka ze mną. Zostaliśmy z niczym...
Laura Łącz przeżywa teraz trudny czas. Problemy z deweloperem to jedno, ale od ponad dwóch miesięcy aktorka nie pracuje, ponieważ przez pandemię zostały zawieszone plany zdjęciowe i praca w teatrze.
- To jakiś koszmar, którego nie spodziewałam się w najgorszych snach. Pracuję uczciwie od najmłodszych lat, oszczędzam, płacę podatki. Zostałam najzwyczajniej w świecie okradziona i nie ma znikąd pomocy. Napisałam do Rzecznika Praw Obywatelskich i nawet nie dostałam odpowiedzi. Napisałam do Ministerstwa Sprawiedliwości i mam nadzieję, że tam zajmą się moją sprawą - dodaje.
Tematem postanowiła zająć się Elżbieta Jaworowicz, która przedstawi tę sytuację w programie "Sprawa dla reportera".