Łukasz Dziemidok rzucił aktorstwo i wyjechał z kraju. Tak dziś wygląda gwiazdor "Pierwszej miłości"
Łukasz Dziemidok zasłynął jako aktor serialowy. I chociaż grał w popularnych produkcjach, w pewnym momencie zupełnie z tego zrezygnował. Wybrał inny zawód i inny kraj. Dziś realizuje się jako psychoterapeuta w USA.
Łukasz Dziemidok jako aktor dał się poznać szerokiej publiczności. Wszystko wskazywało na to, że roztacza się przed nim imponująca telewizyjna kariera. Na początku lat 2000 grał w kilku popularnych serialach. Rozpoznawalność zapewnił mu "Pensjonat Pod Różą" Polsatu.
Występował też w najsłynniejszym serialu TVP, czyli "Klanie", gdzie zagrał chłopaka Oli Lubicz (w tej roli Kaja Paschalska). Dłużej zagrzał miejsce także w polsatowskiej "Pierwszej miłości", gdzie wcielał się w Amerykanina polskiego pochodzenia, Patryka Sklasky'ego.
Pomniejsze role zagrał też m.in.. w "Fali zbrodni" czy "Świecie według Kiepskich". Ostatecznie jednak nie związał się na dłużej z telewizją. W pewnym momencie w ogóle zniknął z ekranów i odsunął się z show-biznesu. Jak się okazuje, wybrał zupełnie inną ścieżkę zawodową i wyjechał z Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
Od ośmiu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie realizuje się jako... terapeuta par. W rozmowie z serwisem Shownews opowiedział, czy żałuje tej decyzji. - W życiu kieruję się zasadą, by postępować tak, by niczego nie żałować, bo życie płynie tylko w jedną stronę. Uważam, że nasze wybory powinny być z nami spójne. Tak też było z moim wyjazdem do Ameryki i zostawieniem mojej kariery aktorskiej w Polsce. Nigdy tego nie żałowałem. Gdybym nie wyjechał i nie został w USA nigdy nie skończyłbym studiów z psychoterapii na stanowym uniwersytecie Kalifornijskim i nie zostałbym licencjonowanym psychoterapeutą małżeństw i rodzin - wyznał.
W rozmowie z serwisem wyznał też, że obecna rola przynosi mu sporo satysfakcji i spełnienia. Dziemidok podkreśla, że pomaganie innym stało się dla niego czymś więcej niż pasją, choć początki nie były łatwe. Dziś pomaga potrzebującym nie tylko zawodowo, ale i prywatnie. Przyznał także, że nieszczególnie tęskni za aktorstwem, czy raczej nie czuje presji, by wrócić do tego zawodu. Ostatecznie jednak dodał, że nie wyklucza, że być może w przyszłości wróci na ekran.
Jest we mnie, i zawsze będzie, pewna część mnie, ja - Łukasz-aktor, i nie mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że nigdy do tego zawodu nie powrócę w jakimś wymiarze. W Stanach Zjednoczonych robiłem jakieś niezależne filmy krótkometrażowe i teatr dla Polonii z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy Powstania Warszawskiego. (…) Moja agencja aktorska w Polsce od czasu do czasu mnie zagaduje, czy bym nie wrócił do gry - wyznał.
Podkreślił jednak, że ma spory dystans do swojego aktorskiego, medialnego wizerunku. - Pamiętam, że jeszcze przed wyjazdem w pewnym momencie byłem w internecie jednym z 10 najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów, których ludzie nie znali nazwiska - było to bardzo zabawne, a jednocześnie dość dobrze podsumowywało mój status aktorski - podsumował.