Łukasz Nowicki o skomplikowanej relacji z ojcem. "Naprawdę mi żal, że go przy mnie nie było"
Jan Nowicki był wielkim aktorem i ważną postacią polskiej kultury. Wiódł życie barwne, w którym nie zawsze było miejsce na rodzicielstwo. "Nie jest żadną tajemnicą, że ojciec nie żył z nami na stałe. [...] taty nie było w domu" - wyznał w jednym z wywiadów Łukasz Nowicki.
Przez dekady Jan Nowicki był jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiego kina. Wiele z jego ról urosło do rangi kultowych. Chociażby ta z "Wielkiego Szu". Sukcesy na scenie i przed kamerami oraz bogate życie towarzyskie odbiły się na jego relacji z synem. Łukasz Nowicki poszedł w ślady sławnego taty, został aktorem. Nie ukrywa, że wychowywał się z matką, a ojciec był w domu raczej gościem niż stałym bywalcem.
- Nie jest żadną tajemnicą, że ojciec nie żył z nami na stałe. Od kiedy pamiętam, taty nie było w domu i rzeczywiście na niego czekałem. Potem sam już nie wiedziałem, czy czekam na niego, czy na prezent, który mi przynosił. Ojciec był ciekawy i egzotyczny, bo był od czasu do czasu. Stąd tęsknota i oczekiwanie. Generalnie bardzo trudne dla mnie jest mówienie o ojcu - mówił w wywiadzie, którego udzielił Polskiej Agencji Prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sławne dzieci polskich gwiazd
Często słyszał od ludzi, jak bardzo podziwiają jego ojca. Łukasz Nowicki wyznał, że dla niego jako dziecka, nie było ważne czym się zajmował, czego dokonał, zbyt dotkliwa była bowiem jego nieobecność.
- Proszę mi wierzyć, że dla dziecka nie jest ważne, czym się zajmuje ojciec. [...] Dla dziecka ważny jest tata, który jest, który kopie piłkę, [...] po prostu będzie" - mówił dalej Nowicki. - Jestem oczywiście dumny z osiągnięć mojego ojca. Był wielką osobowością i cieszę się, że zrobił tak piękne rzeczy dla polskiej kultury, ale naprawdę mi żal, że go przy mnie nie było. Tak to się potoczyło. Rozumiem, nie mam pretensji, nie oceniam, biorę to na klatę ze świadomością straty, którą poniosłem - podsumował.
Trwa ładowanie wpisu: instagram