Magda Gessler o swojej mamie: "Przez rok mogła mnie widzieć tylko za szybą"
Magda Gessler była gościem poniedziałkowego wydania "Dzień dobry TVN". W rozmowie z prowadzącymi programu zdradziła kilka rodzinnych tajemnic.
Magda Gessler wciąż prze do przodu ze swoją karierą. Już nie jest tylko "tą znaną restauratorką z telewizji", ale i pełnoprawną influencerką. Nadal może liczyć na szacunek w swojej branży, jej opinie są mocno promowane, a restauracje, które odmieniała na wizji, nadal przyciągają tłumy gości. Tym bardziej szokuje więc fakt, że gwiazda "Kuchennych rewolucji" może mieć problemy z prawem związane ze swoim lokalem.
Również w prywatnym życiu Magdy Gessler wiele się ostatnio zmieniło. Popularna restauratorka niedawno została babcią. Jej córka powitała na świecie dziewczynkę, którą nazwała Nena. Prowadząca “Kuchennych rewolucji” opowiedziała o swojej miłości do wnuczki w ostatnim odcinku "Dzień dobry TVN".
- Ona pojawiła się w moim sercu, w mojej koncepcji życia, natomiast ja jeszcze jej nie przytuliłam, ponieważ Lara ją bardzo chroni. Widziałyśmy się przed klatką schodową na spacerze. Tak jak wzruszyłam się, kiedy urodziły się moje dzieci, to moje wzruszenie, kiedy zobaczyłam Nenę, było jakieś nieskończone. Dlatego, że to jakaś kontynuacja, z mojej córeczki wyszła druga córeczka i to jest tak wzruszające, że kompletnie mnie zamurowało i zmieniłam stosunek do całej istoty życia - wyznała Gessler.
ZOBACZ TAKŻE: Komornik i prokuratura przerwały rewolucje. Gessler musiała się poddać
Przy okazji gwiazda TVN opowiedziała o swoich rodzicach, Oldze Borkowskiej i Mirosławie Ikonowiczu. Mama Magdy Gessler urodziła ją, kiedy miała zaledwie 18 lat. Niestety przez dłuższy czas nie mogła cieszyć się macierzyństwem. Kobieta była chora na gruźlicę i nie mogła zajmować się córką.
- Dziadkowie mnie wychowywali, ponieważ moja mama miała gruźlicę, kiedy mnie rodziła. Nie mogłam być przytulona przez moją mamę rok od urodzenia i widziała mnie tylko za szybą. Moja babcia była moją mamą. To było bardzo ważne i też bardzo mimo wszystko destrukcyjne dla relacji matka-córka. Matka musi karmić dziecko, musi je poczuć - cudownie jeśli urodzi je naturalnie, a nie cesarką mimo zmiany figury i różnych innych bólów. Lara jest za porodem naturalnym. Ja w jej koncepcji bardzo dobrze to rozumiałam, ja takiej szansy nie miałam. Może raz, w tragicznej okoliczności się to zdarzyło, kiedy dziecko żyło tylko tydzień po prawdziwym urodzeniu, bo było wcześniakiem - opowiedziała.