Magda Gessler
Szpital nie był przygotowany na poród wcześniaków. Maleństwo miało niewykształcone płuca. Mój mąż, mimo mojej gorącej prośby, aby sam nie wiózł tak maleńkiej, niewykształconej istoty, dostał Anię w inkubatorze i wiózł ja przez ogromny, zakorkowany Madryt. Podróż trwała dwie godziny! Ania zmarła dwa tygodnie potem. Ja cudem przeżyłam.