Grzegorz Hyży
Niestety, jego pomoc jest okrojona. Gdy się rozstaliśmy, zgodziłam się na dość niskie alimenty. Chciałam po prostu, by sprawa rozwodowa zakończyła jak najszybciej. Nie miałam wtedy świadomości, że to co zostało mi zaoferowane, nie wystarczy nawet na podstawowe potrzeby. Tymczasem chłopcy rosną. I jest mi coraz trudniej opłacić ich przedszkole, wyprawki i dodatkowe zajęcia. Chciałabym, by Grzegorz zrozumiał, że ja nie walczę o nic dla siebie. Chcę tylko dobrego życia dla moich synów. Skoro on sam żyje na wysokim poziomie, to dlaczego nie dba o to, żeby jego dzieci także miały godny start? - stwierdziła.