Małgorzata Potocka o depresji: "Ta choroba jest jak sekta"
Małgorzata Potocka przeszła w swoim życiu przez depresję. Teraz opowiedziała, co myśli o tej chorobie.
67-letnia aktorka wygląda na niepoprawną optymistkę, której wszystko się w życiu udaje, ale przeżyła tyle, że doświadczeniem mogłaby obdzielić kilka innych kobiet. Aktorka ma za sobą jedno małżeństwo i dwa nieudane związki, które również zakończyły się fiaskiem. Pierwszego męża zostawiła dla Grzegorza Ciechowskiego, w którym się zakochała do szaleństwa. Ich związek rozpadł się po 10 latach, bo muzyk dopuścił się zdrady. Z kolei trzeci partner aktorki postarał się o dziecko… z inną kobietą.
Trudne doświadczenia Małgorzata Potocka przypłaciła depresją. W rozmowie z "Na Żywo" opowiedziała, czym dla niej jest ta choroba: - To niesamowita choroba, jest jak sekta, która wciąga i pochłania człowieka. Odbiera zdolność do samodzielnego myślenia, do przeżywania radości. Wszystko staje się niepotrzebne, przestaje nas interesować to, co się dzieje z naszymi bliskimi. Czujemy się nic niewarci i nieprzydatni. Mnie bardzo pomogły rozmowy z psychoterapeutą, czytanie książek na ten temat. Potem aktywność fizyczna – przez lata biegałam codziennie po kilkanaście kilometrów… Na początku brałam też leki przeciwdepresyjne. Proszę, nie lekceważcie depresji!
Potocka powiedziała też, że nie zamyka się na nowe uczucie. – Miłość to najważniejsza rzecz w życiu. Jeśli uczucie nadejdzie, nie będę się przed nim wzbraniać. Do tej pory radziłam sobie sama. Ale nie należę do kobiet, które dobrze się czują, żyjąc samotnie. Uwielbiam się do kogoś spieszyć, dla kogoś gotować, cos komuś kupować.