Marek B.
Aktor próbował tłumaczyć, że nie wie, skąd narkotyki wzięły się w jego aucie. Na niewiele się to jednak zdało. Tabloid sugeruje, że policja była tak pewna, że znajdzie używki przy Marku, że musiała "dostać cynk". Możliwe, że Dariusz K. zaczął zeznawać przeciwko kolegom z branży, by złagodzić swój wymiar kary. Mówiło się bowiem, że za wydanie dilerów i ich klientów może uniknąć więzienia. Myślicie, że te sprawy są ze sobą powiązane?