Maria Sadowska wyjawiła brutalną prawdę. Ludzie wciąż nie wiedzą, czym się zajmuje
Maria Sadowska w długim wpisie na Instagramie wyraziła swoją ogromną radość z powodu tego, jak radzi sobie w kinach wyreżyserowany przez nią film "Dziewczyny z Dubaju". Artystka podzieliła się także wspomnieniem czasów, gdy studiowała na łódzkiej Filmówce.
Maria Sadowska zamieściła na Instagramie zdjęcia informujące, ilu widzów przyciągnął do kin film "Dziewczyny z Dubaju". Po drugim weekendzie od premiery jest to już ponad 602 tys. osób. Reżyserka już na wstępie swojego wpisu napisała wprost, że dzięki temu wynikowi "fruwa ponad chodnikami".
Dla Sadowskiej ten sukces jest o tyle słodki, bo w przeszłości w ogóle nie marzyła, że uda się jej kręcić filmy. "25 lat temu zdałam do Łódzkiej Szkoły Filmowej. Wtedy moje marzenia sięgały nie dalej niż robienie teledysków, ewentualnie reklam. Nawet nie myślałam, że kiedykolwiek będę miała szansę reżyserować tak wielkie, złożone opowieści jak 'Sztuka kochania' i 'Dziewczyny z Dubaju'" – napisała.
Zobacz: Maria Sadowska stanęła w obronie Polek. Zaśpiewała na strajku
W dalszej części długiego wpisu Sadowska wspomina, że na jej roku były tylko dwie dziewczyny. Podziękowała za to, że trafiła na wspaniałych profesorów jak m.in. Wojciech Jerzy Has czy Mariusz Grzegorzek. "To oni wierzyli we mnie i nauczyli mnie trudnej sztuki opowiadania filmowego" – zaznaczyła.
Sadowska wytłumaczyła, że napisała o swoich studiach i początkach kariery filmowej nie bez przyczyny.
"Piszę o tym wszystkim, bo wbrew pozorom wiele osób wciąż nie ma pojęcia, że jestem reżyserką. Mam na koncie wiele filmów krótkometrażowych, teledysków, prawie 6 fabuł kinowych i serial, który właśnie powstaje, a mimo to wciąż czasami muszę tłumaczyć zdumionym, że moja reżyseria nie jest nagłym kaprysem piosenkarki lub też dziełem przypadku. Marzy mi się, że po 'Dziewczynach' będziecie już chodzili do kina nie tylko na film, ale też na Sadowską" – wyznała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Przypomnijmy, że jeszcze na początku listopada mało kto mógł podejrzewać, że "Dziewczyny z Dubaju" okażą się hitem. Wielu przewidywało, że nie dojdzie nawet do kinowej premiery filmu. Wszystko z racji tego, że byli małżonkowie Doda i Emil S. publicznie kłócili się o ostateczną jego wersję. Celebrytka wraz z Sadowską nie zostały nawet wpuszczone do montażowni. Ostatecznie kryzys dało się zażegnać, a wizja Dody i Sadowskiej trafiła na ekrany. Dziś obie mogą cieszyć się z triumfu.