Marianna Gierszewska od lat żyje ze stomią. Gdyby nie ona, choroba by ją zabiła
Marianna Gierszewska ma kochającego partnera, niedawno została mamą. Aktorka odnosi sukcesy zawodowe i ułożyła sobie życie prywatne. Otwarcie mówi, że dała radę osiągnąć to wszystko tylko dlatego, że przed laty zgodziła się na zabieg. "Woreczek" uratował jej życie.
Marianna Gierszewska nie ukrywa swoich zdrowotnych problemów, wręcz przeciwnie. Stara się mówić o nich otwarcie i "odczarować je". Pokazuje, że można żyć ze stomią i to żyć szczęśliwie. Aktorka wspina się po szczeblach kariery, a prywatnie jest spełnioną, zakochaną w partnerze i dziecku młodą mamą.
Na stomię, czyli chirurgiczne połączenie między jelitem grubym a powłokami brzusznymi, zdecydowała się, bo nie miała innego wyjścia. Od dawna cierpiała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. O chorobie dowiedziała się jako 15-latka. Z biegiem czasu było z nią coraz gorzej. W pewnym momencie ważyła zaledwie 34 kg, mogła umrzeć.
Życie uratowała jej stomia, czyli sztuczny odbyt. Aktorka bez wstydu pokazuje "woreczek" na zdjęciach, które publikuje w sieci, dając tym samym nadzieję wszystkim chorym - że będzie dobrze, że mimo choroby można żyć normalnie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Niedawno o swoich problemach opowiedziała w "Dzień Dobry TVN". Aktorka przyznała, że w końcu zaakceptowała swoje ciało, a stomia nie przeszkadza ani jej, ani jej mężowi. Dla obojga najważniejszy jest syn, mały Ignaś, którego Gierszewska urodziła pod koniec sierpnia 2021 r.
- To był ogromny ból, ale inaczej skierowany. Ból, który towarzyszył mi przy wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego to był ból choroby, a to był ból życia, szczęścia. Wiem, że nie byłabym w stanie wyjść do tego porodu i przeżyć go bez Miłosza obok. Najpiękniejszym zasilaniem dla kobiet w trakcie porodu jest mężczyzna lub mąż obok - opowiadała w "DDTVN".
Trwa ładowanie wpisu: instagram