Marilyn Monroe
Monroe miała dopiero 36 lat, pozornie wydawała się pełną życia seksbombą, naprawdę była wrakiem człowieka. I nie chodzi tylko o kondycję psychiczną, ale i fizyczną. Cierpiała na zaburzenia psychosomatyczne, więc na skórze często miała wysypkę, jej włosy były spalone przez ciągłe rozjaśnianie. Nie ruszała się z domu zanim nie zajęli się nią makijażyści i fryzjerzy.
Jej życie się nie układało, małżeństwa rozpadały, nie mogła utrzymać ciąży. Czy to wszystko spowodowało, że odebrała sobie życie? A może za jej śmierć odpowiadają inni? Gdyby żyła, Marilyn Monroe miałaby dziś 91 lat.