Marlena Szpak o sytuacji we Włoszech. "Na ulicach pustki"
Siostra Michała Szpaka relacjonuje przebieg walki z koronawirusem we Włoszech. Na Instagramie donosi o milionach Włochów poddanych kwarantannie i absurdach, do jakich dochodzi w niektórych regionach kraju.
Marlena Szpak to starsza siostra Michała Szpaka, śpiewaczka operowa i prezes Fundacji Artystycznej "Arte Proibita". Mieszka i pracuje we Włoszech. A raczej pracowała, ponieważ przez pandemię koronawirusa musiała zawiesić działalność. "Nie pracuję, tak jak większość włoskiego społeczeństwa (moje/nasze miejsca pracy są zamknięte). Otwarte są jedynie sklepy spożywcze, apteki i fabryki, które produkują środki niezbędne do życia" – mówiła w rozmowie z "Faktem".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"6 dzień kwarantanny. Na ulicach pustki (widziałam dziś z okna tylko spacerującego kota), a w powietrzu słychać chór śpiewających ptaków. Niesamowite jest to, jaki jest odzew natury" – napisała Szpak na Instagramie.
Najnowsze doniesienia z Włoch mówią o 24747 zakażonych osobach i 1809 ofiarach śmiertelnych. Tylko w ciągu ostatniej doby koronawirusa wykryto bowiem u 3590 obywateli tego kraju, a życie straciło 368 osób - co stanowi w tym kraju niechlubny rekord od początku epidemii.
Szpak w swoich relacjach na Instagramie tłumaczy doniesienia z włoskiej prasy i internetu. Pisze o 3 mln Włochów poddanych kwarantannie i alarmie w regionie Lombardia, gdzie zaczyna brakować miejsc do reanimacji (codziennie 7 nowych pacjentów).
"Podczas każdego wyjścia z domu musimy mieć przy sobie wypełniony formularz stworzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którym podajemy nasze imię, nazwisko, miejsce z którego wychodzimy i do którego zmierzamy oraz motyw naszego wyjścia" – mówiła dziennikowi.
Włosi mogą wychodzić wyłącznie po zakupy spożywcze, do apteki lub pracy (np. w fabryce leków). Władze jednego miasta w Sardynii zastrzegły, że można wychodzić z psem na spacer, ale… musi być żywy. Były bowiem przypadki "wyprowadzania" zabawkowych psów na sznurku.
Jak donosi Szpak, w ciągu 4 dni władze odnotowały 20 tys. zgłoszeń łamania zakazu i przeprowadzono pół miliona kontroli. "Kto nie przestrzega reguł, jest obciążony karą mandatu od 206 euro bądź aresztu do 3 miesięcy".